~ Narrator ~
Nastolatkowie
błąkali się po lesie i szukali swojej przyjaciółki już ponad godzinę.
Nigdzie jej nie było, a przeszukali naprawdę już spory teren. Riker
poszedł sam, trzeba przyznać, że był lekko wystraszony, Ell i Matt, zostali
przy namiotach w razie gdyby Maggie się pojawiła. Alex i Rocky poszli na
południe od obozu, lecz po chwili dołączyli do nich Rydel i Ross. Brunet chcąc
zrobić bratu na złość przytulił zmęczoną Alex.
- Aaaa,
matko jak mi się chce spać. - Wymamrotała wtulając się w przyjaciela. Blondyn
chcąc zapobiec takiej sytuacji wykrzyczał.
- Ooooo
zbiorowy przytulas powiadacie? Delly no chodź do nich, przecież nas zapraszają.
- Powiedział z wymuszonym uśmiechem i pociągnął siostrę w stronę pary. Po
chwili cała czwórka robiła big hug.
- Ej
dobra, trzeba się otrząsnąć i iść szukać Mag. - Powiedziała Rydel i razem z
przyjaciółmi z powrotem ruszyli w głąb lasu. Idąc, nagle drogę przebiegł im
szop. W końcu to las. Dziewczyny po tych opowiastkach chłopców wystraszone wskoczyły
na ręce towarzyszy. Delly wdrapała się na plecy Rocky'ego, a Alex na ręce
Rossa.
-
Spokojnie, nie może wyczuć twojego strachu mała. - Zaśmiał się blondyn
stawiając przyjaciółkę na ziemi.
- Ygh,
odpierwiastkuj się ode mnie, skąd niby miałam wiedzieć, że to szop?- zapytała z
wyrzutem, po czym dodała -... i co wy macie z tą małą?
- Nic, po
prostu to słodkie no i co by tu jeszcze... a no tak! Jesteś maleńka. - Powiedział
Rocky łapiąc dziewczynę, za rękę.
- No tak,
wielkoludy się znalazły. - dziewczyna puściła rękę bruneta i podbiegła do
przodu do Pinki, zostawiając z tyłu braci. Złego Rossa i rozbawionego
Rocky'ego.
~ Riker~
No ej! To
już są jakieś jaja chyba! Chodzę po tym lesie już dłuższy czas, a po brunetce
ani śladu.
- Mag!!
Maggie, odezwij się w końcu! - darłem się co sił w płucach, aż nagle usłyszałem
piosenkę.
- There's only one life
It's right here, it's right now
What is pain
Do you really wanna live this way?
Do you really wanna live this way?
Only one life
It's right here, it's right now
What is pain
Do you really wanna live this way?
Tell me do you wanna live
this way? - głos
był słaby, ale z każdym moim krokiem stawał się mocniejszy i mocniejszy co
oznaczało, że zbliżam się do wykonawcy. Przypomniało mi się jak Mag kiedyś
śpiewała dla mnie. Jej głos i ten są wręcz identyczne. Nie zwlekając zacząłem
biec przed siebie. dobiegłem do jakiegoś pomostu czy co to tam było i
zobaczyłem moją przyjaciółkę, ciągle śpiewającą ten refren. Z tego
wszystkiego sam zacząłem nucić tę piosenkę. Tak jakoś melodia utknęła mi w
głowie. Wracając. Maggie zobaczyła mnie, wstała i słodko sie uśmiechnęła. O
nie, nie tym razem, tak łatwo się nie poddam! Kiedy chciała mnie przytulić,
przerzuciłem ją sobie przez ramię i udałem się w kierunku naszego noclegu. Po
jakiś piętnastu minutach byłem na miejscu. Napisałem do każdego, że mogą
wracać. Wpakowałem ledwo żywą przyjaciółkę do namiotu, nakryłem ją i czekałem
aż zaśnie. Dziesięć minut później ona spała, a ja słyszałem z zewnątrz śmiechy
przyjaciół.
- No nareszcie! - powiedziałem wystawiając głowę z namiotu
- Gdzie ona jest? Juz ja jej dam popalić, nie będzie mnie
straszyła gnida jedna! - oho u Alex uruchomił się bulwers
- Spokojnie, jutro z nią porozmawiamy NA SPOKOJNIE.-
podkreśliłem i wymownie spojrzałem na Alex oraz Matta. Skoro Alex jest taka
wybuchowa, a Matt to jej kuzyn, to może być taki jak ona albo jeszcze bardziej.
Wtedy to tragedia.
- Dobra, nie wiem jak wy, ale ja mam jeszcze ochotę na sen.
Więc ten...no...pa! - szesnastolatka pożegnała się i poszła w stronę zielonego
namiotu.
- Al, czekaj na mnie! - krzyknął Rocky i już po chwili
znalazł się obok dziewczyny.
- My też już pójdziemy. - powiedziała Rydel i pociągnęła
Rossa za sobą.
- A Ty Matt nie idziesz? - zapytałem zdziwiony
- Nie. wolę nie oglądać paszczy Ratliffa, bo jeszcze mu ją
uszkodzę! - yup! miałem racje, jest tak samo wybuchowy jak blondyneczka.
- Czego, ludzie o co poszło? - szczerze to miałem już dość
wrażeń jak na jeden dzień.
- Ty nie widzisz, jak on się zachowuje?! Stary obwinia mnie i
Delly o wszystko, a sam nie widzi siebie! Toi on ją rani, nie ja. Po prostu się
martwię, może znam ją krótko, ale naprawdę bardzo bardzo lubię!
- Easy! Wrzuć na luz. To w końcu Ratliff i Rydel. Przyznaję
nigdy nie było tak źle, ale się pogodzą. Moja siostra ma miękkie serce.
- No właśnie o to mi chodzi. Ile razy ona będzie wybaczała, a
on ranił? Riker zrozum to jest błędne koło. W końcu ona będzie miała dość tego
wszystkiego, tylko kiedy w końcu powie sobie KONIEC i przestanie być taka miękka?!
- To już jej sprawa. Pamiętaj, rydel ma miękkie serce, ale
nie da sobą pomiatać. Pamiętaj też, że jest królową zemsty i potrafi człowieka
zniszczyć psychicznie albo fizycznie. Nie żebym Cię straszył, ale wiesz. -
powiedziałem i poklepałem po plecach zmieszanego przyjaciela po czym dodałem -
Dobranoc. - i z powrotem schowałem się w namiocie zostawiając szatyna
samego.
~ RANEK GODZINA 9:00~
~ Ross~
Aaaaaa.- ziewnąłem- o matko, jak ja się nie wyspałem. Powody?
Tak dokładnie to są dwa. Rydel i twardość pod plecami. Mojej siostrze chyba się
coś śniło, albo po prostu chciała, żebym się jej posunął bo strasznie mnie
skopała, a do tego było mi mega niewygodnie. Leżałem tak i rozmyślałem, kiedy
nagle usłyszałem śmiechy, piski i ogólnie odgłosy dobrej zabawy. Kto to może
być? Otworzyłem namiot i wyszedłem na dwór. No proszę i jakie zaskoczenie mnie
tam zastało. Otóż zobaczyłem Alex i Rocky'ego ganiających, chichrających i
oblewających się wodą! Podobnie jak ja całemu zdarzeniu przyglądał się Matt i
Ellington. Kuźwa, taki stary chłop, a oblewa się wodą z szesnastolatką.
Te piski chyba nie obudziły tylko mnie, bo po chwili z
sąsiadującego namiotu wyłoniła się postać skatowanej Maggie, trzymającej się za
głowę. Hahaha, no tak! Kac morderca, nie ma serca!
- CO TU SIĘ DO CHOLERY JASNEJ DZIEJE??!!- wrzasnęła, na co
Alex gwałtownie się zatrzymała, a mój brat na nią wpadł. Biedna. Być
przygniecioną przez takiego słonia. - DŻECIE SIĘ JAKBY WAS ZE SKÓRY
OBDZIERALI!! ZAMKNĄĆ MORDY! - brunetka kontynuowała ochrzanianie ich.
- A co Magguś, główka boli? - Al wyczołgała się spod
Rocky'ego i zaczęła droczyć się z przyjaciółką.
- Słuchaj, jeśli nie chcesz wrócić do domu posiniaczona to
radzę Ci się zamknąć! - wywarczała siedemnastolatka.
- Uhuhu uważaj bo się przestraszę.
- Zaraz się przestraszysz. Dobrze wiesz na co mnie
stać!
- No dawaj mądralo! - ostatnie słowo należało do Alex.
Dziewczyny już chciały się na siebie rzucać, kiedy z namiotu wybiegł Riker i
złapał Mag w pasie oraz przycisnął do siebie. To samo Matt zrobił ze swoją
zadziorną kuzynką.
~Narrator~
- Co jest?! – zapytał blondyn będąc już lekko pod denerwowany
zachowaniem szarpiącej się brunetki.
-
Puszczaj mnie Riker. Doigrała się!
- Co Ty
mówisz?! Bardziej Ty się doigrałaś jasne? Nikt ci nie wlewał tego świństwa do
buźki. Sama chciałaś to teraz masz i przestań się wykłócać!
- Och
miło, że jesteście wszyscy przeciwko mnie. Dziękuję za takie coś. – Maggie
wyswobodziła się z uścisku przyjaciela i ze zdradziecką łzą na policzku
odbiegła.
- Wiecie?
Myślę, że trochę za surowo ją potraktowaliśmy. – odezwa się dotychczas milczący
Ell.
- Nie,
nie surowo. To ona nie zrozumiała. Jak zrozumie, to przyjdzie. – powiedział
Matt i prawie wszyscy poszli rozpalić ognisko, aby zrobić coś na
śniadanie. No właśnie prawie. Został Rocky, który zaraz po odejściu
przyjaciół pobiegł za przyjaciółką. Riker i Alex starali się
zachować kamienną twarz, lecz obojgu było źle. Oboje martwili się o Mag i
obojgu było wstyd za swoje zachowanie. Z jednej strony mają rację, a z drugiej
wiedzieli, że krzykiem nic nie załatwią, że jeszcze tylko pogorszą sprawę, ale
cóż. Emocje wzięły górę.
~Tym czasem u Rocky’ego. ~
Brunet
biegł za przyjaciółką i spotkał ją obok jakiegoś starego drzewa. Nie chciał się
odzywać. Nie chciał zbezcześcić tej ciszy i pięknego harmonijnego
otoczenia swoimi zbędnymi słowami. Po prostu usiadł obok dziewczyny i razem
wpatrywali się w jakiś punkt oddalony od nich.
- Ty też
masz zamiar mi wytykać wszystko?- błogą cisze przerwała dziewczyna. Chłopak
jednak nie miał zamiaru się odzywać. Nadal siedział wypatrując czegoś przed
sobą. – Przepraszam ok.? Przepraszam wiem, że źle zrobiłam. To się nie
powtórzy, tylko proszę odezwij się! Nawrzeszcz, zaśmiej się co kol wiek, tylko
nie karaj mnie swoim milczeniem.
- Nie
odzywam się bo to nie mnie powinnaś przepraszać. Nie jestem na Ciebie zły
mała.- gitarzysta zaśmiał się i poczochrał włosy przyjaciółki.
- Nie
rozumiem.- powiedziała po ogarnięciu się.
- Tu nie
ma co rozumieć. Powinnaś przeprosić Alex, Matta i Rikera. Alex bo teraz
naskoczyłaś na nią za nic i napędziłaś jej wczoraj niezły strach. Matta
dlatego, że był za Ciebie odpowiedzialny. Bo pomyśl co by było gdyby coś Ci się
stało?.... No właśnie. Na koniec Rikera, bo chłopak serio się wystraszył jak
zniknęłaś, jak byłas ledwo żywa no i również był za Ciebie
odpowiedzialny.
- Wow!
Rocky skąd u Ciebie taka mądrość? – zapytała z nie do wierzeniem
- Ma się
te przebłyski. – zaśmiał się, po czym dodał ze śmiertelnie poważną miną. – Ale
jeśli ktoś się dowie, to Cię zabiję! – popatrzył na dziewczynę po czym wybuchł
nagłym śmiechem. – Hahahah, żałuj, że nie widziałaś swojej miny! Hahahaah!
- Weź
mnie więcej tak nie strasz! – dziewczyna krzyknęła i pacnęła przyjaciela lekko
w ramię.
- Ałaaaa.
-
Przestań udawać. Nawet tego nie poczułeś!
- Fakt. –
szepnął sobie pod nosem
- Dobra,
wracajmy do nich.
- Tak
masz rację.
~ Maggie~
Nawaliłam
wiem to! Teraz pozostaje mi tylko przeprosić resztę tak jak mówił Rocky i
ponieść wszelkie konsekwencje.Nim się obejrzałam stałam przy ognisku, a wszyscy
wlepiali we mnie wzrok.
- Dalej.
Dasz radę. - Rocky szepnął mi do ucha i lekko pchnął w stronę przyjaciół.
-
Słuchajcie ja.... ja chciałabym przeprosić. Alex za to, że na Ciebie tak
naskoczyłam wiedząc, że masz rację i za to, że napędziłam Ci strachu. Matt,
wiem, że jesteś odpowiedzialny za mnie. Riker, Ciebie chciałabym przeprosić
najbardziej. Wiem, że śle postąpiłam, że jesteś odpowiedzialny za mnie....nas,
że Cię tak przestraszyłam. Chciałabym Ci również podziękować, za opiekę. Na
koniec chciałabym przeprosić was wszystkich, że przeze mnie musieliście wstać w
środku nocy i iść mnie szukać. - wydusiłam wszystko na jednym tchu, mając
spuszczoną głowę. Zaraz jednak poczułam jak ktoś mnie przytula. Okazali się to
moi przyjaciele. Jednak kogoś mi tu brakowało..... Riker dalej siedział na
ławce smażąc swoją kromkę chleba. Nie powiem, zakuło.
- Nie
gniewamy się. Po prostu się martwiliśmy. -Powiedziała Alex, a ja jeszcze
bardziej wtuliłam się w paczkę.
- Dobra
dosyć rozczulania się. Pakujcie się i wracamy!- zarządził najstarszy z Lynchów
i po prostu nas ominął. Odprowadziłam go smutnym wzrokiem. Było mi przykro, że
dalej jest na mnie zły. Moje przygnębienie zauważyła jednak pewna wspaniała
osóbka.
-
Spokojnie przejdzie mu... On nie jest zły, tylko chce Ci dać taką nauczkę. To w
końcu Lynch, a wiesz... My jesteśmy...hymmm jakby to powiedzieć... DZIWNI o
tak, to dobre określenie.- tą osóbka była Rydel. Dziewczyna uśmiechnęła się i
krzepiąco poklepała po ramieniu, po czym dołączyła do Rossa siłującego się z
ich namiotem. A ja? Ja zrezygnowana usiadłam na ławeczce przy ognisku gdyż
wiedziałam, że Riker nie życzy sobie teraz mojego towarzystwa, a poza tym ze
wszystkim zdążył się już uporać.
~ Pół godziny później~
Mam tego
po prostu dość! Mam dość jego lekceważącego stosunku do mnie! Przez ostatnie
trzydzieści minut nie uraczył mnie nawet spojrzenie, a już nie wspomnę o
jakimkolwiek odezwaniu się.
- Długo
będziesz się tak jeszcze gniewał?- nie wytrzymałam i zadałam pytanie, które
mnie nurtowało.
-
Powiedział Ci ktoś w ogóle, że się gniewam?- Odparł.... Oschle?
- Nikt
nie musiał mówić!
- No to
przestań w końcu wyciągać pochopne wnioski ok?! - i dalej to samo. Nie spojrzał
nawet na mnie. Jedyne, co zrobił to tylko lekko podniósł głos
-
Nie krzycz na mnie! I nie wyciągam... To widać! Nie patrzysz na mnie, ani
nic. Odzywasz się do mnie oschle.... więc przestań wciskać mi kit i łaskawie
oświeć mnie, o co Ci biega!!- no i proszę. Moje emocje wzięły górę. Całe szczęście,
że jesteśmy już pod domem. Samochód jeszcze dobrze nie stanął, a ja już z niego
wyskoczyłam. Teraz jedyne, o czym marzę, to pozamulać w samotności.
~ Narrator~
- Stary
tak właściwie to, o co ci teraz biega? Przecież przeprosiła!- Powiedział
zmieszany Ratliff
- O nic
jasne?! Odczepcie się.
-
Rikeeer! - Zawołała za nim Delly, gdyż chłopak wysiadł z auta.
- Nie!-
Krzyknął i pobiegł w stronę gdzie prędzej pobiegła brunetka.
-Jesteście bardzo dziwni… Najpierw się do niej nie
odzywa, a teraz poleciał za nią jak kot za myszą.- Powiedział Matt
-Bo to Lynchowie, tego nie ogarniesz- wtrącił
Ratliff i o dziwo wszyscy wybuchli
śmiechem.
-Dobra Alex idziemy do domu- chłopak wziął torby i
pociągnął delikatnie swoją kuzynkę za rękę
-Ej Chwila!- Krzyknął
Rocky
-Coo?- Zmieszane kuzynostwo odpowiedziało razem
-Widzimy się później?
-Jasne, czemu nie- odpowiedziała Alex
-No to świetnie! Jesteśmy umówieni! To wbijcie do nas
wszyscy jak już wszystko będziecie mieć ogarnięte- Rocky podszedł do Alex i
pocałował ją w policzek, a potem wrócił do auta.
-Emm dobra Dzikusy, siadać, jak widać muszę zastąpić
Rikera za kierownicą.
Delly usidła na miejsce kierowcy i odpaliła auto. Na
miejscu byli po chwili, chłopcy zabrali torby i wszyscy poszli się
rozpakowywać.
~Tymczasem u Riker’a~
Blondyn biegł cały czas za przyjaciółką, ale po chwili
dziewczyna się zatrzymała i usiadła na krawężniku i się skuliła. Riker usiadł
obok dziewczyny. Siedzieli w ciszy dobre dziesięć minut, w końcu brunetka nie
wytrzymała
-Dlaczego?- Dziewczyna nie otrzymała odpowiedzi, więc
ponowiła pytanie
-Riker! Dlaczego?
Po niedługim zastanowieniu chłopak się odezwał
-Dlaczego co? Dlaczego się nie odzywałem? Chcesz wiedzieć,
dlaczego byłem zły?
Brunetka kiwnęła głową na potwierdzenie, ale cały czas
unikała jego wzroku, Riker to zobaczył i złapał lekko podbródek przyjaciółki i
zmusił ją do tego, żeby spojrzała mu prosto w oczy
-Na początku byłem zły, ale teraz już nie! Teraz chodziło
głównie o troskę o Ciebie. Martwiłem się... Nawet nie wiesz jak bardzo. Jak zniknęłaś
to nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś Ci się stało…
-Riker.. Tak bardzo Cię przepraszam, to wszystko moja
wina- dziewczyna zaczęła łkać, a Riker przyciągnął ją do siebie i bardzo mocno
przytulił
-Już dobrze, już dobrze, ale proszę nie płacz. –Chłopak złapał
Maggie za rękę i ruszyli w stronę domu.
-Maggie… idziemy do mnie czy mam Cię odprowadzić do domu
Alex?
-Chce wrócić do Alex.
-Okej.
Riker wraz z przyjaciółką doszli do domu Alex po nie
całych dziesięciu minutach
-Zobaczymy się później? –Spytał Riker
-Nie wiem, źle się czuje, dam znać dobrze?
-Dobrze- chłopak pocałował brunetkę w policzek i poszedł
w stronę swojego domu, a Maggie udała się do drzwi.
Weszła do domu nie witając się z nikim i po chwili była w
swoim pokoju. Zamknęła drzwi, włączyła nie głośno muzykę i sięgnęła po swój
pamiętnik, który leżał pod poduszką i zaczęła w nim pisać.
Maggie była zajęta, a Alex razem z Mattem właśnie skończyli
wszystko ogarniać i postanowili się zebrać i udać się do Lynchów.
Alex postanowiła wejść na chwile do pokoju przyjaciółki.
-Ej Stara, idę razem z Mattem do Lynchów, idziesz z nami?
-Wiesz… Źle się czuję, idźcie sami, ja może do was dojdę,
ale nie gwarantuje.
-Dobrze. – Blondynka pożegnała się z przyjaciółką i razem
z Mattem wyruszyli w stronę domy swoich przyjaciół i doszli tam bardzo szybko.
~Maggie~
Naprawdę chciałam iść z nimi, ale serio, źle się czuje.
No cóż, Może coś w telewizji będzie, chociaż wątpię, no w każdym razie poszłam do
salonu. Jak ja dawno nie wchodziłam na Twittera, ciekawe jak tam zdjęcie, które
dodał Riker.- Pomyślałam
Odpaliłam laptopa,
zalogowałam się na swoje i konto i weszłam na TT, nie mogłam uwierzyć w to, co
zobaczyłam… po zdjęciem było dużo komentarzy pozytywnych, ale było też masę
hejtów! Ludzie uważają, że jestem tylko kolejną fanka, która chce ich
wykorzystać, wyzywają mnie, wypisują " spadaj od RIKERA ON JEST MÓJ".
Nie mogłam więcej czytać tego czegoś, więc jak
najszybciej zamknęłam lapka, potem się ubrałam i wybiegłam z domu...
_______________________________________
Hej! Z góry przepraszamy za długą nie obecność, ale były pewne problemy... W każdym bądź razie, mamy nadzieje, że rozdział się podobał, należy on nawet chyba do dłuższych :)
https://www.youtube.com/watch?v=VZKU3Dkw3HE&hd=1 ---> Link do piosenki, która była śpiewana przez Maggie. :)
Renia i Patrycja :)
SMACZNEGO JAJKA I MOKREGO DYNGUSA <3
Nawet nie wiesz jak długo czekałam na ten rozdział rozdział cudny! Kocham Rikera i Maggie to świetna parka :D :* kiedy będzie następny
OdpowiedzUsuńJak mam być szczera, to nie mam zielonego pojęcia kiedy będzie next :D
UsuńA jeszcze jedno bo.... Mój mózg nie daje mi spokoju! xD i kuzyn też bo też czyta ten blog :) pytanie brzmi:Czy Riker i Mag będą razem?
OdpowiedzUsuńbłagam kurczę mój kuzyn patrzy mi się jak wszystko piszę i mi dyktuje ratunku! xD Czekam na odpowiedz! A Renatko wiedz że mój kuzyn kocha twoje opowiadania więc wiesz możesz się bac bo próbuje ustalic gdzie mieszkasz....xD Pozdrawiam pa! :*
AHAhahahahahahhahahahah ^^ Kuzyn w jakim wieku? :D
UsuńA na pytanie Ci nie odpowiem ^^
16 lat ma.
OdpowiedzUsuńno i ten no wiesz możesz się bac xD
16 powiadasz :D Daj mi jego numer to ja mu powiem gdzie mieszkam ^^
Usuńtak,tak tylko że ten kretyn nie pamięta swojego numeru telefonu! Nie,załamka....
UsuńHahahahwhah ^^ nievh pisze na gg albo fb xdd
UsuńKiedy następny rozdział? :) nie umiem się doczekac :D
OdpowiedzUsuńNie wiem :(
UsuńMam mase nauki! ;(
Super rozdzialik, a napiszesz coś o Rossie i Alex bo byliby boską parą ! Czekam na next XD
OdpowiedzUsuńMoże napiszemy, może nie, kto to wie? :d
UsuńRozdział w trakcie pisania :)