czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 11 "Wyprawa" Cz. 1

~ Rocky ~
Wczoraj nawet nie wiem dokładnie, kiedy pozasypialiśmy. Tak po prostu Alex uśpiła mnie i Rossa swoim głosem, a nie powiem, śpiewa pięknie i jeszcze tak cudownie gra na gitarze. Po tym, jak zbudziłem się z letargu i w pełni odzyskałem świadomość zorientowałem się, że śpię na klacie brata, przytulony do niego. Eeeee normaaa... Chwila. Co?! Nie, nie, nie, nie! Poderwałem się raptownie z miejsca budząc przy tym blondyna. 
- Rocky, co ci jest? Zrywasz się jak jakiś palant. - Oznajmił  przecierając swoją dłonią twarz. 
- Nie ważne, ale też byś tak zrobił na moim miejscu jakbyś dowiedział się, w jakiej pozie spaliśmy. - Powiedziałem, a mina Rossa wyrażała dosłownie wszystko, co powinien czuć ( niepewność, zdziwienie, strach i w pewnym sensie zażenowanie).  - Dobra nie ważne. Która godzina? 
- Jest już.... - Spojrzał na zegarek w telefonie -... a raczej dopiero 7:30? Co?! - Krzyknął zdziwiony, ale i tak zatkałem mu ręką buzię. 
- Ciszej bądź. Jesteśmy w pokoju Alex, a ona jeszcze śpi. - upomniałem go i zdjąłem rękę z jego ust. Fuuuu oślinił mi ja! 
- A no tak. - Odpowiedział i spojrzał na łóżko dziewczyny. - Wczoraj dała czadu, a dzisiaj tak słodko śpi prawda? - Rozczulił się i spojrzał na mnie, a ja zrobiłem swoje słynne brewki. Ross szybko się jednak opamiętał. 
- To..to znaczy chyba nie? Pff przecież nie wiem, kiedy dziewczyny słodko śpią. Nie wiem, czy właśnie tak jak ona śpi to jest słodko. No, bo co niby, że uśmiechnie się przez sen, ma twarz jak aniołek i rozczochrane słodko włoski to już jest słodko? - Jednym słowem mój brat pogrążał się coraz bardziej. 
- Stary.. -Zacząłem 
- Nie, nie wiem czy to słodkie. 
- Stary, ale... 
- Rocky daj spokój. Jaka jest twoja definicja słodkości?
- Ross Kuźwa nie przerywaj mi! Chcę powiedzieć, że ja ci nic nie powiedziałem, a zacząłeś się tłumaczyć jak głupi. Stary, to przykre, ale..... Pogrążyłeś sam siebie. - Odpowiedziałem, po czym wybuchłem niepohamowanym śmiechem. 
- Pf, to nie było śmieszne. Chciałem tylko, żeby nie było niejasności. - Udał, że zarzuca włosy do tyłu i kręcąc tyłkiem wyszedł z pokoju. 
- Aha. Czyli kiepska parodia Delly? Oj siostra nie będzie zadowolona, jeśli ktoś przypadkiem jej to powie. - Powiedziałem sam do siebie i szatańsko potarłem ręką o rękę, po czym wyszedłem z pokoju spoglądając jeszcze raz na Alex i uśmiechając się.

~ Ross~ 
Ygh, jaki ja jestem głupi. Kurcze noo... Wkopałem sam siebie! Masakra jakaś! Dobra Ross opanuj się. Przecież nic się nie stało. Oprócz Rocky'ego nikt cię nie słyszał, prawda? O nie. A jeśli Alex nie spała tylko udawała i wszystko słyszała? Nie wiem ile się tak zastanawiałem, ale przerwał mi Rocky. 
- Nad czym tak dumałeś? 
- Ymmm w sumie to nad niczym interesującym. Co robimy? 
- Może zrobimy śniadanie dla wszystkich? 
- Jesteś pewien? Po pierwsze: Nie otrują się? Po drugie: Myślisz, że będą chcieli to zjeść?- Zapytałem śmiejąc się. Brat chwile się zastanawiał, po czym odpowiedział
- W sumie masz rację, ale nie zaszkodzi spróbować.- Po tych słowach zabraliśmy się za przygotowywanie naleśników.

~ Narrator ~
Podczas gdy w kuchni trwał istny survival między chłopcami, a uwaga: MĄKĄ, na górze ludzie zaczęli się budzić. Najprędzej obudziła się Rydel. Dziewczyna podniosła ospale głowę z podłogi zobaczyła Mag i Rikera dość w jednoznacznej pozycji. Chłopak spał bez koszulki, a  brunetka spała na nim. Dosłownie! Mag całym swoim ciałem leżała na Rikerze.
Każdy, kto by teraz wszedł do pokoju dziewczyny pomyślałby tylko o jednym, takie też myśli przeszły przez głowę blondynki, na co wybuchła śmiechem budząc przy tym swoich towarzyszy. Gdy tylko otworzyli oczy, blondyn gwałtownie poderwał się z łóżka zrzucając przy tym Maggie na podłogę. 
- Ałłłlł! - Zawyła rozmasowując swoje ramię.
- Co ja ci zrobiłam?! 
- Wybacz mała, ale byłem w szoku. Nie codziennie w końcu budzę się i widzę twarz mojej przyjaciółki dwa centymetry od mojej, a w dodatku jeszcze śpiącej na mnie.
-Taaaa, nie ważne… Idę się ogarnąć i zaraz pójdę na dół zrobić śniadanie, bo pewnie Ross, Alex i Rocky jeszcze śpią.
Dziewczyna wyjęła ze swojej szafy ubrania i wyszła z pokoju udając się prosto do łazienki. W tym samym czasie Riker włożył na siebie koszulkę i spodnie i zszedł na dół, gdzie spotkał Ross'a i Rock'ego robiących naleśniki, postanowił im pomóc. Po nie całych dwudziestu minutach dziewczyna wyszła, gdy nagle z dołu usłyszała hałasy, lekko się przestraszyła, więc postanowiła zejść na dół i to sprawdzić. Schodząc po schodach słyszała ciche podśpiewywanie, gdy była już na dole i stanęła w progu do kuchni szczęka jej po prostu opadła. Dziewczyna była mocno rozbawiona. Zobaczyła Rikera śpiewającego do widelca, który się kręcił z nim w kółko. Ross i Rocky ujrzeli Maggie, ale tylko się uśmiechnęli i zajęli się dalszą robotą. Po trzech obrotach Riker otworzył oczy i stanął jak wryty. Jego brązowe oczka w tym momencie zobaczyły całą czerwoną Mag, która już nie mogła wytrzymać i wybuchła niepohamowanym śmiechem.
-ymmm.. Hej Mag...
Mag nie odpowiedziała, bo nie mogła powstrzymać się o śmiechu, ale po paru sekundach jej to się udało.
-Dobra, udam, że tego nie widziałam- dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i zasiadła na krześle
-Kochana, ty nie wiesz, co on wyprawia w domu- odezwał się Ross
-Zamknij się- burknął Riker, na co Maggie, Rocky i Ross wybuchli śmiechem.
Dziesięć minut później naleśniki były zrobione, a w salonie pojawiła się Alex z Rydel.
-Cóż tak ładnie pachnie?- Spytała Alex
-Rocky i Ross zrobili naleśniki- powiedziała Mag
-Hola! Hola! Ja też pomagałem nie?
-Tańcząc z widelcem?- Rocky i Mag powiedzieli w tym samym czasie, na co Ross wybuchł śmiechem
-Co?- Odezwała się zaspana Delly
Mag opowiedziała, co ujrzała jak zeszła na dół, a potem zabrała naleśniki i  swoich przyjaciół do salonu, następnie zaczęli jeść. W trakcie drzwi do domu się otworzyły, a pokazał się w nich Mat, który ledwo żył.
-OOo hej! Wybaczcie, ale padam idę się odświeżyć i spać,  później pogadamy.- Mężczyzna zdjął buty i poszedł w stronę łazienki, a potem do swojego pokoju i zasnął.
Przyjaciele skończyli jeść, posprzątali potem rozmawiali, w pewnym momencie Rocky wpadł na pewien pomysł.
-Ejj! Mam genialny pomysł!- Krzyknął
-Ty? Genialny pomysł? Nie możliwe!- Odezwała się Delly
-Śmiesz wątpić? No cóż, ale wracając... Może by tak wyskoczyć za miasto pod namioty dzisiaj? Co będziemy tu robić? Zrobimy jakieś ognisko, albo coś? 
-Tyy stary, to faktycznie dobry pomysł-odpowiedział Riker, na co reszta kiwnęła tylko głową.
-Haa mówiłem, że genialny pomysł! 
-No spoko, ale, o której?- Spytała Mag
-koło 17:00?-Zaproponował Ross
-No spoko, to może wybierzemy się na małe zakupy przed wyjazdem?- Odezwała się Alex
-Jasne, ale to gdzieś godzina góra dwie okej? My wrócimy do domu, odświeżymy się, a potem przyjedziemy po was?- Odezwała się dotychczas nic niemówiąca Delly
-Zgoda!- Dziewczyny krzyknęły chórem, na co Lynch'owie się uśmiechnęli, przyjaciele się pożegnali i udali się w stronę swojego domu.

~Delly~
Ooo nie! Nie wracam z tymi głupkami do domu przez miasto nigdy więcej. Ross wskoczył Rikerowi na barana i klepiąc go ręką po tyłku wrzeszczał "Wista Wio Rikuska". 
Nie wierzę po prostu. Zmieniam zdanie. Teraz to Rocky jest ten "normalny".
Razem z brunetem sprintem puściliśmy się do domu, byleby jak najdalej od parki tych blondynów.
Weszliśmy zdyszani, ale i roześmiani do domu. Mój uśmiech znikł wraz z pojawieniem się pewnej osoby. Ellington. 
- Umm hej? - Przywitał się. Zaskakujące, że Rocky nie podbiegł do przyjaciela i z entuzjazmem mu nie odpowiedział, tylko stanął obok mnie i objął ramieniem. 
- Hej- odpowiedzieliśmy beznamiętnym tonem głosu i poszliśmy na górę, każdy do swojego pokoju. Weszłam do mojego różowego królestwa i oparłam się plecami o drzwi. Dlaczego słowa chłopaka mnie tak zabolały? Przecież nie raz się kłóciliśmy, ale zawsze miałam do tego lekceważący stosunek, a teraz? Co sie stało? Kuźwa Rydel, co się z Tobą stało?! - Krzyczałam na siebie w myślach.
Nie tak nie będzie. - Pozbierałam się, wybrałam ubrania z garderoby i poczłapałam do łazienki. Po piętnastu minutach wyszłam w pełni gotowa. 
- LUDZIE! Pakujcie wszystko, co potrzebne, zaraz jedziemy po dziewczyny, zakupy zrobimy po drodze! Raz, dwa!- Krzyczał Rocky
Rocky wyjął telefon i wybrał numer najprawdopodobniej do Alex, a ja dalej pakowałam resztę potrzebnych rzeczy.

~Narator~
-Dziewczyny! Za dwadzieścia minut podjedziemy pod was autem Rikera, zakupy zrobimy po drodze, aaa i zapytajcie się, może Matt pojedzie z nami, Rydel się ucieszy. Do zobaczenia!
Chłopak się rozłączył i zaczął pomagać Delly
Dziesięć minut później
-Ellington cholera jasna rusz swoją dupę! Zaraz się spóźnimy!- Krzyczał Riker, który pakował wszystko do bagażnika, gdy już wszystko było gotowe, wsiedli do auta i pojechali pod dom Alex.
Dziewczyny właśnie kończyły się pakować, i zdążyły jeszcze namówić Mata, żeby pojechał razem z nimi.
Riker zatrąbił trzy razy i po chwili Alex, Mat i Maggie byli przy aucie, wsiedli i wyruszyli w drogę…

CDN J
_____________________
Hejoo! <3
Mamy kolejny rozdział, przepraszamy, że musieliście trochę poczekać..
Z racji tego, że został on podzielony na dwie części, rozdział nie zalicza się do długich.
Może nie jest najlepszy, ale mamy nadzieje, że się wam podobał :)
Pamiętaj!
Komentujesz = Motywujesz <3
 Serdeczne pozdrowienia Pysiek i Renia ;3

4 komentarze:

  1. Yeyyy cudowny rozdział <3 Ja chcę następny :3 Najbardziej mnie rozśmieszyło ''''Ooo nie! Nie wracam z tymi głupkami do domu przez miasto nigdy więcej. Ross wskoczył Rikerowi na barana i klepiąc go ręką po tyłku wrzeszczał "Wista Wio Rikuska". To było po prostu BOSKIE XD Nwm czemu ale ryłam z tego przez dobre 10 minut XD Genialnie piszecie, naprawdę super ! :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosz ale jestem ciekawa, co się będzie działo :3 :D Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahaha XD Rozdział genialny :D Najlepszy był SURVIVAL Z MĄKĄ XD <3 czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że do niedzieli powinna się pokazać druga część :)

      Usuń