niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 11 "Wyprawa" Cz. 2


~Narrator~
 Cala ferajna wjechała na parking przed hipermarketem.
- Dobra, idziemy na zakupy, tylko błagam zachowujcie się jak cywilizowani ludzie – Powiedziała Rydel i wymownie spojrzała na Rossa i Rikera.
Po ostatniej akcji dziewczyna teraz troszeczkę wstydzi swoich braci. Po przygotowaniu sie cala dziewiątka udała się do wejścia do sklepu.
- Rozdzielamy sie? - Zapytał Rocky.
- No pasowałoby. Ludzie pomyślą, że jacyś debile zaatakowali sklep jak cała dziewiątką będziemy łazić za sobą. - Wtrącił Ryland.
- OL maj gasz. RyRy ma racje. - Zaśmiał się Ross, na co został skarcony spojrzeniem brata.
- Wiec tak: Ratliff, Rocky, Matt i Rydel idą po napoje i pieczywo. Ja, Mag i Alex idziemy po jakieś słodycze i jako najstarszy może wezmę dla każdego po piwku. Ross, Ryland wy idźcie po rozpałkę i wszystko, co przyda nam sie do rozpalenia ogniska. - Jak w wojsku rozkazy wydawał Riker. Jak powiedział każdy tak zrobił.

~ Ellington~
Rydel dalej jest na mnie obrażona. Jeszcze nigdy tak nie było, jeszcze nigdy tak nie przegiąłem. Nigdy. Teraz chodzimy po tym sklepie i nawet nie uraczy mnie swoim spojrzeniem. Zwraca się do mnie bez osobowo, nawet nie użyje mojego imienia. To boli. Sam sobie na to zasłużyłem…
Właściwie nie rozumiem swojego zachowania, po co ja jej to powiedziałem? Ostatnio niczego nie rozumiem, jestem zwykłym KRETYNEM!
Wszystko się sypie.. Mój związek z Kelly, moje relacje z Rydel i jej braćmi, a moimi najlepszymi przyjaciółmi. Dlaczego? Kto mi powie, dlaczego?
Z zadumy wyrwały mnie słowa blondynki.
- Nogi mnie juz bolą - zaczęła marudzić. Ooo może ja coś na to zaradzę? Już miałem się odzywać, że wezmę ją na plecy, ale ten Stasiu czy jak mu tam, nie, pamietam mnie wyprzedził.
- Wskakuj mała. - Powiedział i nastawił sie tak, żeby Delly usiadła mu na plecach. Kuźwa! Ona miała tak teraz siedzieć u mnie. A on, co? Myśli, że jest taki silny. Pf zaraz zobaczymy.
- Rocky, nie pytaj tylko wskakuj. - Podbiegłem do bruneta i tak prosto z mostu wypaliłem z tym tekstem, ten zaś spojrzał na mnie mega zdziwiony.
- Okeeej?- Odpowiedział i wskoczył mi na plecy tak jak go o to prosiłem.
- Hej! Hej Rydel. Patrz nie tylko twój kolega tutaj jest silny. - Krzyknąłem i podskoczyłem z zamiarem podrzucenia Rocky'ego.
Rydel się odwróciła i  puknęła się w czoło, po czym wplotła swoje dłonie w włosy  Mata, po pięciu minutach doszło do mnie, że coraz bardziej zachowuje się jak zazdrosny palant dźwigając Rocky'ego na plecach i pokazując swoją głupotę.
Chwila? Co? Zazdrosny? O co?
W końcu powiedziałem sobie DOŚĆ!
- Rocky złaź ze mnie. Już nie mam sil. - Powiedziałem sapiąc jakbym przebiegł maraton.
- Haha, a przed chwilą krzyczałeś do, Delly, że nie tylko Matt jest tutaj wysportowany. Czyżby Elluś był zazdrosny? - Przyjaciel zapytał pstrykając mnie w nos.
- Rocky, no weź! Ona mnie olewa, już nie śmieje się z moich żartów, nawet na mnie nie patrzy! Ja już tak nie chce! - Wyżaliłem się.
Zawsze traktowałem bruneta jak brata.
Jakoś tak zawsze dogadywałem się z nim najlepiej.
-Ell ja to wszystko rozumiem tak, ale sam sobie na to zasłużyłeś. Chłopie nawet nie masz pojęcia jak ona przez Ciebie płakała!
- Płakała? Przeze mnie? Nie wierzę, że doprowadziłem ją do takiego stanu. Przecież nigdy tak nie było. Rocky, co ja mam zrobić żeby wszystko było jak dawniej?
-Może na początek przestań się zachowywać jak zazdrosny palant? W ogóle nie rozumiem Ciebie! Jesteś z Kelly, a zachowujesz się jakbyś zakochał się w mojej siostrze! Rocky chwile się zastanawiał, ale potem się odezwał do mnie
-Oł maj gasz Ratliff! Czy ty..
- pfff coooo? - Zapytałem z głosem podwyższonym, co najmniej o dwie oktawy. -Nie prawda! Kocham Kelly, a Rydel to tylko koleżanką i tyle! Przestań wciskać mi kit Rocky!
Po prostu się o nią martwię. Nie boisz się, że jak będzie z tym... No nim, to on nam ją zabierze? Że on będzie ważniejszy od R5? Martwię się też, że ona będzie przez niego cierpieć.
- Stary, to tak jakbyśmy my martwili się o to, że Kelly zabierze nam Ciebie i, że to ty olejesz nas. Znam Rydel bardzo dobrze i wiem, że dla niej nic nie jest ważniejsze niż R5, więc ogarnij się i przestań ją w końcu ranić, ale zaprzyjaźnij się z moimi przyjaciółmi. Błyskawicą i grzmotem (od autorek:hahaha xD) - powiedział brunet wystawiając mi przed nos swoje pięści.
- Nie mam pojęcia, ale to Rydel ona zawsze wybacza. Tylko się postaraj.
-Rocky jeszcze jedno pytanie.. Emmm możesz zabrać swoich wiernych przyjaciół od mojego pięknego i jedynego w swoim rodzaju nosa?
-hahahah soryy...
W pewnym momencie chłopcy usłyszeli Rikera -Rocky, Ellington cholera jasna ruszać swoje cztery litery
Po tym jak Riker nas zawołał zakończyliśmy temat i dołączyliśmy do reszty.

~Maggie~
Batony-Są, cukierki-są, paluszki-są, ale czegoś mi tu brakuje. No tak...
- Riker, a pianki? - Zapytałam.
- No tak, kompletnie o nich zapomniałem. No to, bierzemy je i idziemy po drobny procencik. - Uśmiechnął się i dwukrotnie poruszył brwiami. Po pięciu minutach doszliśmy razem z Alex i Rikerem na stoisko z alkoholem, cały czas próbowałam namówić Rikera, żeby nie brał tylko po piwie, a coś mocniejszego, w końcu to tylko od czasu do czasu. A jeden raz można zaszaleć.
Moja przyjaciółka stała cały czas za zdaniem Rikera.
- Nie no Alex Ty tez? - Zapytałam przyjaciółkę z wyrzutem.
- Tak, wybacz Mag. - Powiedziała i razem z blondynem poszli w stronę kasy gdzie czekała cala reszta. Nie to nie, ale ja i tak postawie na swoim. Złapałam w dłonie dwie flaszki czystego alkoholu i zwinnym ruchem wrzuciłam je do wózka pozostając niezauważona.
Zaskakujące, że przy kasie nie zauważyli jak kasjerka przyjeżdżała czytnikiem po kodzie kreskowym na butelkach. Niechęcąc ryzykować porwałam procenty i schowałam je do swojego plecaka.
Wszystko zapakowaliśmy do bagażnika van'a i wyruszyliśmy w drogę. W aucie było mnóstwo zabawy. Śpiewaliśmy, wygłupialiśmy się, żartowaliśmy i opowiadaliśmy sobie kawały. Uwielbiam spędzać czas z tymi wariatami.
Po nie długiej drodze, w końcu dojechaliśmy na miejsce z daleka ujrzałam mały, ale za to, jakie zadbane jeziorko, wypakowaliśmy wszystko z bagażnika i udaliśmy sie za Rikerem.

~Narrator~
 Po rozpakowaniu się przyszedł czas na rozłożenie namiotów. Chłopcy chcąc pokazać, że są mężczyznami zabrali się do pracy. Godzina, półtora, dwie i nadal ani jeden namiot nie stoi tak jak powinien.
- Ygh dajcie to! -Krzyknęła podenerwowana Alex.
Dwadzieścia minut później juz stal elegancko rozłożony namiot.
– Ale jak ty to... - Pytali chłopcy z niedowierzaniem patrząc na dziewczynę i wskazując palcami na namiot.
- Harcerstwo. Wiecie, co to? Należałam kiedyś do drużyny razem z Mag. - Wyjaśniła blondynka.
- Ooo i nosiłyście pewnie takie super słodkie i seksowne stroje prawda? Masz jakieś zdjęcia, które mogę sobie pooglądać? - Zapytał Ross uśmiechając się łobuzersko.
- Ygh. Sio! - Krzyknęła szesnastolatka i podeszła do dziewczyn, które zajmowały się jedzeniem.
- Dobra laski, jakie mięcho chcecie? - Zapytała Rydel dzierżąc w ręce zaostrzony kiek na kiełbasę.
- Zwyczajną prosimy. - Odezwała się z uśmiechem  Maggie
- A Ty Alex? - Szturchnęła ją Pinki.
- Emmm, nie. Ja nie jem mięsa. Wieeesz wegetarianka i te sprawy. - Odezwała się blondynka i poszła do chłopców zobaczyć jak idzie  rozkładanie reszty namiotów.
- No nareszcie! Myślałam, że nigdy nie skończycie. - Szesnastolatka zaczęła szydzić z chłopców.
- Spadaj mądralo! - Krzyknął Rocky i przewiesił sobie dziewczynę przez ramie, po czym zaczął biegać z nią po lesie. Po jakiś dwudziestu minutach całe towarzystwo usiadło przy ognisku. Ross, Rocky i Riker porwali swoje gitary, Ellington pałeczki, a Rydel grzechotki.
Na pierwszy ogień zaśpiewali One Last Dance, podczas, której Alex i Maggie zabłyszczały ledwo widoczne łezki wzruszenia w oczkach.
Po jakiś trzech zaśpiewanych piosenkach i zjedzeniu wielu kiełbasek Ryland był zmęczony.
- Ej ludzie, bo ja już chcę do domu. - Powiedział przecierając oczy.
- Młody to może ja Cię zawiozę?- Zapytał Matt.
- O, to ja pojadę z wami. - Zgłosiła się Delly i razem z bratem i "przyjacielem" udali się w stronę auta.

~ Alex~
Ohoho Matt i Rydel pojechali autem. Razem. Nie no, jaka ja spostrzegawcza. Mniejsza o to. Więc ich nie ma, a my nadal siedzimy przy ognisku, tylko, że teraz opowiadamy sobie straszne historie. Atmosfera jest napięta. Jest ciemno, trochę blasku daje nam ognisko, a do tego zrywał się wiatr, który poruszał liśćmi i szeleścił nimi oraz przenosił drobne gałązki z miejsca na miejsce. Serio, gdybym była teraz sama to umierałbym ze strachu. Muszę przyznać, że Lynch'owie potrafią zastraszyć człowieka. Właśnie opowiadał Riker.
Patrzyłam się na niego uważnie.
- I BUM! - Krzyknął nagle, a ja z Mag aż podskoczyłyśmy przerażone.
- I wtedy znaleźli wypatroszoną kobietę, a obok niej ta sama biała postać z czerwonymi ustami, co wcześniej. Legenda głosi, że za każdym razem, gdy pojawiają się tu turyści, nigdy nie wracają żywi z tego przeklętego lasu, w którym się właśnie znajdujemy. - Tak zakończył opowieść. Siedziałam jak na szpilkach. Matko jak ja sie boje. Siedziałam, aż nagle coś złapało mnie za kostkę.
- Aaaaaa!! Ja nie chce umierać, ratunku!! - Zaczęłam piszczeć, a moje towarzystwo wybuchło śmiechem.
- Hahaha! To ja złapałem Cię za nogę. Chciałem zobaczyć Twoją reakcje. - Śmiał się Ross. Udałam, że się obrażam wtedy podszedł do mnie i przytulił.
- Ej blondyneczko. Nie bój się to historia z palca wyssana. - Zaśmiał się.
Wyrwałam się z jego uścisku i z powrotem usiadłam na pieńku.
-proszę twój reds.- Powiedział i wręczył mi butelkę, pozostałym również.
Ja, Mag i Riker piliśmy w miarę normalnie, a reszta? Rzuciła się na ten napój jakby nigdy nie pili piwa.
- Nie ładnie tak Alex. Wszystko powiem mojej mamie...- Odezwał się ktoś za moimi plecami. Wiecie, kto? Matt!
- Powiem, że na nas nie zaczekaliście. - Dopowiedział ze śmiechem.
Po chwili razem z Rydel porwali swoje butelki i piliśmy śmiejąc się i ciesząc swoim towarzystwem.
-Ej słuchajcie, to byłoby na koniec, teraz żałuje, że jednak nie wziąłem więcej % - odezwał się Riker
-Jak to nie wziąłeś? To, co Mag chowała do plecaka? Dwie setki przecież…- powiedział Ratliff
-Yyy no chyba nie? -Riker spojrzał na Mag
-Jak to nie?  Ej nie róbcie ze mnie debila, okej? Przecież ja ślepy nie jestem… chyba..

~ Riker~
Maggie, wytłumaczysz mi to? - Zapytałem.
Przyznam, że byłem już podenerwowany.
- No boooo.... no, bo wy nie chcieliście się zgodzić no to wzięłam i wpakowałam do koszyka. - Brunetka, zaczęła się tłumaczyć.
- No dobra, trzeba było wpakować piwa więcej, a nie czysty alkohol! - Wrzasnąłem.
Chyba lekko się przestraszyła, ale co poradzę? Ja z Mattem tu za nich wszystkich odpowiadam, a że szatyna nie było to na mnie spadla cala odpowiedzialność.
- Przepraszam Riker.
– No juz dobrze. Teraz pozostaje tylko to wypić…
-Idź przynieść. -Uśmiechnąłem się lekko do dziewczyny
JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Na dziewięć osób poszła jedna flaszka. Nie powiem, Mag ma spust. Wypiła chyba najwięcej i jeszcze dobiera sie do drugiej butelki. Oooo nie! Nie na mojej warcie!
- Mag oddaj to już. - Powiedziałem
- Właśnie. Dziewczyno wystarczy Ci już. Jesteś spita.- Alex stanęła po mojej stronie.
- Ugh, ale chwila.- Nie wiedziałem, co chce zrobić, ale jak zobaczyłem to, to się przeraziłem Maggie przechyliła butelkę i tak z gwintu bez żadnych ceregieli zaczęła sączyć procenty.
Wypiła? Wypiła. O nie wypiła! Co to ma być.
- Brawo chłopie. Trzeba było jej od razu zabrać geniuszu. - Skarciła mnie Al.
- Co teraz? - Zawyłem żałośnie.
- Przecież nie odstawie jej jutro do domu w tak fatalnym stanie. Twoja ciotka mnie zabije!
- Stary daj spokój. Jutro Będzie miała kaca. Zadzwonię do ciotki, albo nie Matt to zrobi i powie, że camping nam się przedłużył. A teraz bierz ja i idziemy! - Przyjaciółka wydała rozkaz i zaczęła podchodzić do namiotu, w którym miała spać razem z Maggie.
- Jesteś genialna! - Powiedziałem i zawiesiłem bezwładne ciało siedemnastolatki na moje barki.
-Alex, poradzisz sobie z nią?- Zapytałem będąc już przy przyjaciołach.
- Wiesz obawiam się, że nie. Pijana Mag, to nadpobudliwa i nieobliczalna Mag.
Ty jeszcze mnie zgwałci i co wtedy? - Zapytała przyjaciółka (z mina typu O_o)
- Ygh dobra nie wnikam. To skoro ja miałem spać z Rockym, a Ty z Mag to zrobimy tak, że Ty pójdziesz do mojego brata, a ja zostanę z Maggie. Może tak być? - Zapytałem, a dziewczyna przytaknęła.
- Rocky, pasuje Ci, że Al będzie z Tobą spala w namiocie?- Zapytałem go dla pewności.
- No pewnie ja na to jak na lato! - Gitarzysta uśmiechnął się promiennie i złapał blondynkę za rękę.
-,Co to ma być? - Oburzył sie Ross
- Ale co? - Zapytaliśmy wszyscy.
- No to, ze ona z nim, a nie np z Rydel? - Zapytał.
- Młody nie marudź. Z Rydel śpisz Ty, a Matt z Ellem i bez dyskusji. Dobranoc. - Powiedziałem głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Wpakowałem przyjaciółkę do namiotu i zamknąłem go.
- Oj Smith, co ja z tobą mam? Pasowałoby Cię trochę porozbierać. Tylko się nie obraź. - Powiedziałem, mimo iż wiedziałem, ze laska nie kontaktuje. Wyjąłem z jej torby dresy i z mojej jakąś szeroka bluzkę. Rozebrałem ją ostrożnie, żeby się nie obudziła i żeby nie dostała jakiegoś ataku, a moim oczom ukazał się czerwono krwisty koronkowy biustonosz i do tego stringi w takim samym kolorze.
- O cholera!! Serio, ludzie. Co to ma być!? Ok chłopie. Tylko się nie podniecaj. Po tym jak się ogarnąłem szybko ubrałem ją w przygotowane ubrania.

~Narrator~
W każdym namiocie się coś działo. Zacznijmy od Rossa i Rydel.
- Siostra, potrzebuje pomocy. - Odezwał się blondyn.
 - Ok. Mów.
- Nie sadzisz, że Rocky i Alex są za blisko siebie?- Zapytał.
- No śpią w jednym namiocie, więc muszą być blisko. Wiesz nie ma tam za wiele miejsca. - Powiedziała jakby to było oczywiste.
- Nie o to mi chodzi. Patrz jak on się do niej przystawia.
- Ross, czy ty jesteś zazdrosny?! - Pinki była rozbawiona zachowaniem brata.
- Nie. Nie jestem, nie byłem i nie będę. Jasne?! No wiec dobranoc siostra i nie naciskaj na mnie!
- Ross, ale ja nic nie mówię.
- Nie naciskaj powiedziałem. Nie jestem zazdrosny.
- Tak Ross.
- Tak. Dobranoc.
Po zakończeniu jakże zacnego dialogu rodzeństwo odwróciło się do siebie plecami i zasnęło.
W namiocie Matta i Ella za to nie było zbyt spokojnie.
- Odwal się od niej! Nie rozumiesz, że ją ranisz? - Krzyknął Matt.
Chłopcy kłócili się tak juz od jakiegoś czasu.
- Ja ją ranie? Ja ją chronię, przed tobą. Ty ja zranisz i wtedy będzie cierpiała. - Swoje dwa grosze wtrącił Ratliff.
- Stary ja? Ślepy jesteś? Jak na razie to tylko przez Ciebie płakała i była smutna. Zajmij sie swoim związkiem. Jesteś pewny, że ta twoja lalunia jest Ci aż tak wierna jak sadzisz. Zaskakujące, że zawsze jak do niej dzwonisz to unika rozmów, co robiła przez cały dzień, albo znajduje wymówkę i sie rozłącza. - Wyrzucił z siebie szatyn.
- Słuchaj, przeciągasz strunę gościu. Odwal sie od Kelly.
- A ty sie odwal od Rydel. Nie będzie fajnie, jeśli znowu ja zranisz.
- Z tobą też nie będzie fajnie, jeśli ja zranisz.
- Ooo gwarantuje ci, że tak się nie stanie. Samych koszmarów Ci życzę. - Odburknął Matt i oddalił się od Ella jak tylko mógł oraz poszedł spać. Perkusista miał taki sam zamiar jednak po głowie ciągle chodziły mu słowa studenta na temat jego dziewczyny.
- Cos w tym jest. - Pomyślał i również zasnął
Idźmy dalej. Na kolejce teraz jest namiot Alex i Rock'yego. Brunet juz praktycznie zasypiał, lecz za każdym razem budziło go ciągle wiercenie się przyjaciółki. Z powodu braku snu dziewczyna usiadła i objęła kolana rekami.
-Mała, co jest? - Zapytał Rocky.
- Nie. Po prostu nie mogę zasnąć. Wiesz tak trochę sie boje. Tylko błagam nie śmiej się.
- Heh, nie będę się śmiał. Chodź tu do mnie. - Brunet rozłożył ręce, a dziewczyna wtuliła sie w niego.
- Hej nie jest Ci zimno. Masz strasznie zimne raczki i blade policzki.
- Masz racje bystrzaku. Trochę zmarzłam.
- Oj Alex, Alex zmarzluchu. - Powiedział chłopak mocniej przytulając dziewczynę.
- Dziękuje. - Odpowiedziała i zamknęła oczy.
- Dobranoc. - Rocky cmoknął dziewczynę w czoło, nosek i policzek. Na koniec złapał w swoje dłonie jej rączkę i ucałował. Nie puszczając kruchej i zimnej dłoni dziewczyny zasnął podobnie jak ona. Z uśmiechem na ustach.
Na koniec zostawiliśmy najciekawszy namiot. Teoretycznie Riker już spał. Obudziło go jednak delikatne smyranie po jego uchu. Blondynowi było przyjemnie, lecz nagle poczuł czyjeś ręce na swoim brzuchu.
- Co jest? - Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i zobaczył zdezorientowaną twarz Maggie.
- Co ty robisz?- Zapytał przyjaciółkę.
- No wiesz blondasku. Budzę Cię.
- Ale po co i to jeszcze w taki sposób?
- Bo chcę się pobawić. Mam mnóstwo energii. Energie trzeba wylądować inaczej nie zasnę. - Ale co ja Ci na to poradzę?
Riker był coraz bardziej zdezorientowany.
- Pobawisz się ze mną? - Zapytała Mag wspinając się palcami po torsie przyjaciela.
- Wiesz może innym razem. - Powiedział i złapał rękę dziewczyny. Położył ją na śpiwór i sam się ulokował. Niestety nie nacieszył się długo spokojem gdyż usłyszał jak ktoś otwiera jego namiot.
- Co jest?! Maggie co robisz?! Błagam kobieto idź ze juz spać.
- No cooo? Ja chce iść tylko się wysikać. - Powiedziała uśmiechając się zadziornie.
- A może pójdziesz ze mną?
- Popilnować Cie? Jasne. Chodź. - Riker juz chciał wychodzić z "domku”, ale napotkał opor ze strony dziewczyny.
- Co robisz, chciałaś iść siku.
- No tak, ale nie z Tobą.
- Jak nie ze mną? Przed chwila przecież... Nie ważne. Chodź.
- Nie ja z tobą nie idę.
- Mag no proszę chodź.
- NIE! Albo idę sama, albo nie idę.
- Ygh no dobra. Tylko jakby Ci się działo to krzycz czy coś tam. - Po tych słowach brunetka wybiegła z namiotu jak oparzona.

~ Maggie~
 Jestem sobie mały miś, śmieszny miś. Znam się z dziećmi nie od dziś. Jeeeestem sobie mały miś, gruby miś znam się z dziećmi nie od dziś. Jestem sobie mis uszatek lalala. Zzuuuuuzia lala nie duuuża a na dodatek cala ze szmatek lalala. - Chodziłam sobie tak pomiędzy drzewkami i śpiewałam sobie. Mam taki świetny humor, życie jest świetne, świat jest piękny, świeci słonce... oj, a może to księżyc? Aa, co mnie to, ważne, że coś tam świeci nie? Stary, niedźwiedź mocno śpi! Stary, niedźwiedź mocno śpi, my się go boimy na palcach chodzimy jak się zbudzi to nas zje!
Dalej sobie śpiewałam coraz bardziej oddalając się od naszych namiotowych rezydencji. Cóż za zbieg okoliczności. Chodzę sobie jak ta Zuzia z piosenki po lesie, śpiewam piosenki o misiach. O a może jakiegoś tu znajdę?
- Kici kici kici. - Zaczęłam szeptać. Nic.
- Kici kici kici. Misiu wystaw rogi. Dam ci sera na pierogi. - Dalej nic. Nie to nie! Obraziłam się i poszłam dalej. Dalej kracząc tak skocznym krokiem niczym czerwony kapturek coś przebiegło mi pomiędzy nogami i załaskotało tak porządnie.
- Aaaa, co to...co to ma być?! Zabierzcie, fuuu. Ble sio sio. Zaczęłam skakać jak oparzona i klaskać pod kolanami. Ooo gdybym teraz miała indeks sprawności fizycznej z szybkości miałabym maksimum punktów.

 ~Narrator~
Riker martwił się gdyż jego przyjaciółka nadal nie wracała, a wyszła dobre piętnaście minut temu. Leżąc tak nagle usłyszał pisk.
- Kuźwa to pewnie Mag. - Chłopak szybko wybiegł z namiotu i pobudził swoich towarzyszy.
- Stary, co jest? - Zapytał zaspany Ross
- jest 3 w nocy, a ty budzisz nas? Why? - Słuchajcie Mag poszła za potrzeba i nie wraca juz od dłuższego czasu. Przed chwila usłyszałem pisk, należący najprawdopodobniej do niej. Rozdzielamy sie i jej szukamy. Najlepiej chodźmy tak, jak byliśmy parami w namiotach. - Blondyn zakończył swój monolog i wyruszył na poszukiwania. Co poniektórym z grupy nie podobało sie rozporządzenie o parach, ale przyjęli to dzielnie na klatę i poszli w las...


____________
Jak obiecałyśmy, rozdział jest!
Mam nadzieje, że się podobał :)
Jeśli będą jakieś błędy przepraszamy <3 
Serdeczne pozdrowienia <3 

4 komentarze:

  1. Hahaha Mag xD
    Szczerze? Myślałam, że prędzej Alex się upije a nie Mag... :D
    Ja chcę żeby coś się działo fajnego między Alex i Rossem... nie mówie od razu o miłości, ale fajnie by było gdyby była jakaś scena między tą 2 ;)
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. HUHU chce juz następny. No właśnie fajnie by było gdyby się coś działo między Alex a Rossem

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha [...] ha. Najlepszy rozdział jaki dotąd napisałyście ! Jest niesamowity.
    A Mag jest niezła. Pijana dziewczyna w czerwonych stringach xD
    A Rocky i Alex są tacy słodziutcy.. Do tej pory myślałam że to Rik i Meg, ale no coż. Jakoś się myliłam ;D
    Najbardziej rozwaliło mnie:
    - Co jest?! Maggie co robisz?! Błagam kobieto idź ze juz spać.
    - No cooo? Ja chce iść tylko się wysikać.
    &
    - O cholera!! Serio, ludzie. Co to ma być!? Ok chłopie. Tylko się nie podniecaj

    Uwielbiam Was <3 Jest to jeden z moich dwóch ulubionych blogów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahhaahahahag wyobraź sobie, co się działo jak my to pisałyśmy, a co do Rikera i Mag... Oj uwierz zobacxysz jeszcze dużo ciekawych wątków, oj zobaczysz <3

      Usuń