sobota, 1 marca 2014

Rozdział 6 "Randka, dziennikarze i druga szansa?"

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!
OD RAZU PRZEPRASZAM, JAK BD JAKIEŚ BŁĘDY ;C

~Narrator~
Rydell przepraszała Matta za zachowanie swojego brata, bo uważała, że narobił siary, a ten powiedział, że „Gdybym miał taką siostrzyczkę i do tego jedyną też bym tak się zachował, albo nawet ostrzej”, na co Delly tylko się zarumieniła. Chłopak złapał blondynkę za rękę i poszli w stronę kina. W tym samym czasie Ratliff wyszedł z domu za Delly i Mattem pod pretekstem, że już dawno chciał iść na ten sam film do kina, natomiast reszta Lynch;ów strasznie się nudziła, ale Riker wpadł na pewien pomysł. Nic nie mówiąc nic rodzeństwu wyjął z kieszeni telefon, wybrał numer do Maggie i wyszedł z salonu.
-Cześć mała! Co robicie?- Spytał blondyn
-Hej! W sumie się nudzimy, a co?
-Będę razem z braćmi za półgodziny i porywam was na spacer po mieście- powiedział te słowa i się rozłączył.
Blondyn wrócił do rodzeństwa i zaczął mówić
-Chłopaki! Zbierać się wychodzimy! Idziemy na spacer z Maggie i Alex, nie będziemy siedzieć w domu całą wieczór!
-Świetnie! – Rocky, Ryland krzyknęli radośnie
-Nigdzie nie idę! Nie mam zamiaru spędzać czasu z tymi laskami! – Rzekł niezadowolony Ross
-Nie denerwuj mnie nawet! Przewietrzysz się, i może w końcu przekonasz się do dziewczyn, one są naprawdę godne zaufania, przynajmniej tak mi się wydaje, a ja nigdy się nie mylę- powiedział Riker i się uśmiechnął
-No dobra… Nie mam zamiaru siedzieć całą noc przed telewizorem, ale robie to tylko do Ciebie nie dla nich. Pamiętaj! – Chłopak podniósł się z kanapy, założył bluzę, potem buty.
Wszyscy byli już gotowi z wyjątkiem Rikera, który poszedł do swojego pokoju się przebrać.
-Riker! Ile można na Ciebie czekać! To tylko spacer!- Krzyknął Ross
-Może i spacer, ale Maggie idzie- powiedział cicho Rocky, na co Ryland i Ross wybuchli śmiechem.
-Z, czego się tam ryjecie?- Powiedział, Riker schodzący ze schodów
-Cooo? Niee tylko Ci się wydaje! To, co możemy już iść?- Powiedział Rocky, na co wszyscy kiwnęli potwierdzająco głową i wyszli z domu.
Po nie całych dziesięciu minutach chłopcy byli już pod domem dziewczyn.
Chłopcy zapukali do drzwi, otworzyła je Ciotka Anna
-Dzień dobry, a w zasadzie już dobry wieczór, przyszliśmy z braćmi po dziewczyny, bo chcemy je porwać na mały spacer po mieście – powiedział Riker uśmiechając się
-Okej, wejdźcie dziewczyny się jeszcze szykują.
Chłopcy zrobili tak jak ciocia Anna poprosiła
-Tak przy okazji, to jest Ross i Ryland, jeszcze pani ich nie poznała- powiedział tym razem Rocky
-Miło mi! Jestem Anna, ciotka Alex, a właśnie jeszcze bardzo proszę nie mówcie mi pani. Jestem Anna, albo ciocia jak wolicie – kobieta się uśmiechnęła
-Dobrze! – Odpowiedzieli chórem
Dziewczyny zeszły na dół bardzo szybko.
-Hej wam! – Krzyknął Rocky i podszedł do dziewczyn i pocałował je w policzek, co je kompletnie zdziwiło
-Okeeeej! Nie ważne, dobra to, co idziemy?- Spytał Riker
-Jasne! – Odrzekli wszyscy udając się w stronę drzwi
-Riker! Proszę, żeby dziewczyny nie wróciły za późno, wiem, że są z wami, ale naprawdę proszę- krzyknęła Anna
-Dobrze Pa… Anno, obiecuje, że nie wrócą późno, a nawet, jeśli będzie trzeba to zostaną u nas na noc dobrze?
-Dobrze, ale jak coś daj mi znać, proszę to mój numer telefonu.– Kobieta podała numer telefonu, a on go zapisał i razem z reszta udali się w stronę centrum.
Przyjaciele cały czas się wygłupiali, nawet Ross, który nie miał ochoty nigdzie iść.

~Oczami Rossa ~
Właśnie chodzimy po mieście. Ja, Rocky, Riker, Ryland Alex i Mag. Cieszę się, że jednak zgodziłem się z nimi pójść. Dzięki temu wypadowi atmosfera miedzy mną a dziewczynami trochę sie poluźniła. Nadal nie ufam im w stu procentach, ale sam nie wiem, czemu dostrzegam w nich coś, czego nie było w Pameli. Są szczere, dziwię sie nawet, że ta mała blondyneczka tuż, przed wyjsciem wygarnęła mi moje zachowanie. Myślałem, że będzie się podlizywać, a nie, że wyskoczy do mnie z takim tekstem " Słuchaj! Mam dość tego twojego zachowania. Traktujesz nas jakbyśmy były gorsze. Nie prawda, jesteśmy takie jak wy, tylko nam się nie poszczęściło tak w życiu i nie zdobyłyśmy sławy. Nie wiem, kiedy w końcu zrozumiesz, że lubimy was za to ze jesteście sobą, a nie za to ze jesteście tym sławnym zespołem. Przyjaźnimy się z Rocky’m, Rydel, Riker’em, Ell’em i Ryland’em, no i nie wiem, co z tobą, a nie z R5. Człowieku zrozum to!  Albo po prostu przestań nas oczerniać ok?"  Tak właśnie ten jej wykładzik dał mi dużo do zrozumienia. Byłem myślami gdzie indziej, kiedy nagle usłyszałem mnóstwo pytań na raz i oślepiły mnie błyski lamp błyskowych.
- Świetnie, pewnie one zadzwoniły po Paparazzi i zaraz zaczną się szczerzyć do aparatów. - Pomyślałem, byłem wciekły, chciałem już coś powiedzieć jednak zdziwiło mnie to, co zrobiła Maggie.
- O ja cieeee! Patrzcie ludzie, czy to nie Selena Gomez i Justin Bieber się całują! - Krzyknęła brunetka i wskazała na jakąś parę. Dziennikarze odwrócili się i zaczęli zadawać pytania
 " Gdzie?, Nie widzę! " Wtedy dziewczyny złapały mnie i moich braci za ręce i zaczęliśmy biec.
- Uuups, musiało nam sie pomylić. - Krzyknęła Alex ze śmiechem.
A tak na marginesie. Czy one nas obroniły? Tak po prostu pomogły nam uciec? Ale... jak?
Nie chciały pokazać sie u boku chłopców z R5?!
- Jak? - Zapytałem się będąc bardzo zdziwionym a jednocześnie pozytywnie zaskoczonym
- Co jak? Normalnie uciekliśmy, co was tak dziwi? - Zapytały przyjaciółki
- Nie chciałyście sie pokazać? Czemu pomogłyście? - Nie dawałem za wygraną
- Wiesz, zwykle dziękuje w zupełności by wystarczyło. I nie! Nie chcemy sie pokazywać, przed kamerami, nikt oprócz mojej ciotki nie wie, że tu jesteśmy i niech tak zostanie ok?! - Krzyknęła szesnastolatka, a jej oczy lekko sie zaszkliły.
- Ale dlaczego?
- Nie, ważne, dajcie spokój. Mag, wiesz źle się poczułam, wrócę do domu. - Na te słowa brunetka pokiwała twierdząco głową i uśmiechnęła się sie krzepiąco. Blondynka zaczęła odchodzić, a ja i moja ciekawość pobiegliśmy za nią.

~Oczami Mag ~
- Ej, co jej sie stało? Dlaczego wie tylko jej ciotka? Czy wy jesteście kryminalistkami?!
- wypytywał mnie Rocky.
- Nie, tylko. Ygh, w Nowym Jorku miałyśmy ciężko. Ona miała. Tak właściwie miała tylko mnie. Wychowała ją babcia, ale ta kobieta to raczej nie powinna nosić tego tytułu.
Ja tez lekko nie miałam, bywało czasem, że nie mogłam wytrzymać w domu, wiec wychodziłam, a nikt nawet na to uwagi nie zwracał. Pewnie do tej pory nikt nie zauważył, że zniknęłyśmy i niech tak zostanie. Tutaj są osoby, które sie nami interesują. - Zakończyłam swoją historie, a chłopcy mnie przytulili
- Możecie na nas liczyć.- Wyszeptali, a ja jeszcze mocniej sie w nich wtuliłam.
Jednak cos mi tu nie pasowało.
- Ej a gdzie Ross?
- Pobiegł za Alex, może chce przeprosić. Mała nieźle się zdenerwowała. - Bracia odpowiedzieli
- Hah, tak cala Alex! - Zaśmiałam się, było już późno wiec ruszyliśmy w drogę powrotna do domu


~Oczami Rossa ~
Biegłem cały czas za Alex, Yey, trzeba przyznać, że ta mała jest bardzo szybka.
W końcu nabrałem odwagi i krzyknąłem
-Alex zatrzymaj się! Proszę! Chcę porozmawiać!- Dziewczyna się odwróciła i zatrzymała
-Ross! Mam dość! Czego ty jeszcze do cholery ode mnie chcesz?- Powiedziała zdenerwowana Alex
-Porozmawiać
-Po, co? Znowu będziesz pieprzył, że przyjaźnimy się tylko z wami dla sławy? A może coś jeszcze innego wymyślisz?
-Alex, odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. Dlaczego tylko twoja Ciotka wie, że jesteście w Kalifornii?
-Przyjechałam tu z Maggie tylko dla sławy, wiesz?!- Zakpiła szesnastolatka
-Yhym, a tak na serio? Proszę Cię powiedz.
-Ja pierdole, co Cię to nagle tak interesuje?
-Alex proszę…
-No dobra, więc..
Alex zaczęła mi opowiadać swoją i Maggie historie ze łzami w oczach, a mnie całkowicie odebrało mowę, jedynie, co byłem w stanie zrobić to tylko ją mocno przytulić.
-Alex, ja, ja bardzo przepraszam, nie wiedziałam.
Boże! Jakim ja DEBILEM byłem, jak ja mogłem ją i Maggie tak zranić? Nigdy sobie tego nie wybaczę, NIGDY!
-Przeprasza, naprawdę przepraszam… Nie powinienem… Przecież, nie wszystkie dziewczyny są jak ta szmata Pamela! Nie wiem czy ty i Maggie będziecie w stanie mi kiedykolwiek wybaczyć. Dostane od was ostatnią szanse?
-Ross! Rozumiem twoje zachowanie, ale przesadziłeś trochę, ale jeśli chodzi o mnie to Ci wybaczam, każdy zasługuje na dwie szanse, ale nie wiem jak będzie z Maggie, wtedy u was…
-Tak wiem.. źle zrobiłem- przerwałem Alex
-Dobrze, że to rozumiesz, a teraz możesz mnie odprowadzić do domu, tak trochę zimno mi już
Zdjąłem natychmiast swoją bluzę i podałem ją Alex
-Ross co ty robisz? Chory będziesz!
-Nie obchodzi mnie to. Tobie ma być ciepło
-Dziękuje- opowiedziała Alex i promiennie się uśmiechnęła
Złapałem blondynkę pod ramie i udaliśmy się w stronę mojego domu, bo tam najprędzej spotkamy Maggie i moje rodzeństwo, którą muszę przeprosić.

~Narrator~
Blondyn z Alex dochodzili właśnie do domu Lynch’ów, Riker, Ryland, Rocky i Mag właśnie otwierali drzwi.
-Ej! Zaczekajcie na nas! – Krzyknął chłopak i złapał Al za rękę i całą szóstką weszli do środka.
-Alex ty przypadkiem nie miałaś pójść do domu? – Powiedział uśmiechnięty Rocky
-No miałam, ale wyszło inaczej- uśmiechnęła się
-Dobra! Ściągać buty i siadać, idę zrobić herbatę- powiedział Riker
Wszyscy grzecznie wykonali polecenie najstarszego, a ten poszedł zrobić herbatę.
Po pięciu minutach wrócił z tacą, na której było sześć kubków.
Wszyscy oprócz Rossa ze sobą rozmawiali, ale w końcu chłopak się odezwał.
-Yyym, dobra wiec, mam coś do powiedzenia
-Mam nadzieje, żę coś mądrego, bo jak masz zamiar znowu wyzywać dziewczyny to się zamknij i idź do swojego pokoju- rzekł już lekko podenerwowany Riker.
-Zamknij się! I Słuchaj! No więc…
-Od „No więc” nie zaczyna się zdania – wtrącił Rocky
-Jezu! Uspokójcie się, dajcie mu coś powiedzieć!- Tym razem odezwała się Alex, a wszyscy się na nią dziwnie popatrzyli, tylko Ross się lekko uśmiechnął
-Dzięki Al., dobra bardzo chciałem was wszystkich przeprosić. A przede wszystkim Maggie i Alex jeszcze raz, za to, że tak się zachowywałem w stosunku do was i mam nadzieje, że dostanę od was kolejną szanse, którą będę mógł wykorzystać jak najlepiej.
Wszystkich oprócz Al. Dosłownie zamurowało, ale po chwili odezwał się Riker
-Alex, nie wiem, co ty mu zrobiłaś, ale bardzo mi się to podoba, aa i Ross jestem z Ciebie dumny i nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę te słowa od Ciebie.
-Dobra Ross ja Ci wybaczyłam to już wiesz, a Maggie co z tobą?- Zapytała Alex, na co Maggie podniosła się i wyszła z domu rodzeństwa.
-Yyyym? Mam to odebrać, jako że mi wybaczyła, czy raczej nie?- Spytał zdezorientowany Ross
-Poczekaj chwile Ross- Powiedział Riker
Chłopak wyszedł za Mag
-Maggie, co jest?
-Riker! Mogę mu wybaczyć, ale skąd mam mieć pewność do cholery, że to nigdy się nie powtórzy? Co jeśli to jest tylko jego popisówka? Riker, ja nie chcę powtórki z rozrywki nie rozumiesz?- Powiedziała Mag już ze łzami w oczach
-Mag, mogę ci gwarantować, że to się już nigdy nie powtórzy, Ross powiedział to szczerze i ja to doskonale widzę, ja osobiście nigdy nie słyszałem z jego ust takich słów- chłopak się uśmiechnął i ją przytulił
-Dobrze Riker, wierze Ci, mogę wybaczyć mu, ale jak to się powtórzy to nie ręczę za siebie! Rozumiesz?
-Dobrze już dobrze, chodź, bo zimno jest.- Blondyn złapał dziewczynę za rękę i weszli do środka udając się w stronę reszty towarzystwa.
-Jesteśmy – rzekł Riker i usiadł na kanapie, Mag stanęła obok Rossa i go przytuliła- Ross i reszta była w lekkim szoku, ale powstrzymała się od komentowania
-Ross powiem tak… Jestem w stanie Ci wszystko wybaczyć, ale jeśli to się powtórzy jeszcze raz…- dziewczyna nie skończyła zdania, bo Riker jej przerwał
-To Niechciał bym być bracie w twojej skórze-, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-Dziękuje!- Krzyknął uradowany Ross
-To co może jakiś film?- Zaproponował, Ryland
-Macie jakiś pomysł?- Spytał Ross
-Niee- odpowiedzieli chórem
-To ja coś wybiorę, jeśli się nie obrazicie- uśmiechnął się
Ross wybrał film i wsadził do odtwarzacza i zaczęli oglądać.
W tym samym czasie Delly i Mat byli już na Sali kinowej i oglądali film, Ratliff siedział za nimi i bacznie obserwował sytuacje. W pewnym momencie Mat zbliżył się blisko do blondynki, więc, „przypadkowo popchnął” chłopca siedzącego obok i ten wysypał na bruneta popcorn i chłopak natychmiast się odsunął od dziewczyny.

~Oczami Delly~
Mat był tak blisko… Ale to cholerne dziecko właśnie w takim momencie musiało wysypać na niego popcorn, wprawdzie przeprosił i powiedział, że to było przypadkowo, ale coś mi tu nie grało. Postanowiłam się tym nie martwić. Reszta filmu przebiegła spokojnie. Po zakończeniu filmu wstaliśmy z miejsc, ale zaraz czy mi się wydaje czy tam siedzi Ratliff? Co on do cholery tu robi? Nie będę się martwić, razem z Mattem wyszliśmy już z Sali kinowej i udaliśmy się w stronę drzwi wyjściowych. Było już późno i dość zimno, cały czas miałam wrażenie, że ktoś nas śledzi, ale nie mówiłam tego chłopakowi, bo chyba by mnie wyśmiał, odwróciłam się raz, drugi i kogo ujrzałam? Ratliffa! Znowu! On nie zobaczył, że go widziałam i to mnie ucieszyło.
Ja Sobie z nim jutro porozmawiam, a teraz powinnam się cieszyć właśnie tą chwilą.
Doszliśmy do domu po dwudziestu minutach
-Rydel fajnie było, może to powtórzymy kiedyś?- Spytał Matt
-Naprawdę się było świetnie i bardzo chętnie to powtórzę- szeroko się uśmiechnęłam.
Jeszcze chwile staliśmy przy bramie rozmawiając.

~Narrator ~
W domu Lynchów, przyjaciele, właśnie byli w połowie filmu, ale Maggie się nagle odezwała.
-Słuchajcie, my naprawdę musimy się już zbierać, jest późno, – na co Alex pokiwała głową
-No doobrze, odprowadzimy was do domu
-Okej.
Wszyscy się ubrali i wyszli z domu, przed bramą spotkali, Delly i Matta
-A wy, co? Może do domu wejdziecie, jest zimno?- Powiedział Rocky
-Ja i tak zbieram się do domu- rzekł Matt
-Matt właśnie idziemy w kierunku waszego domu odprowadzić Magg i Alex, Matt zabierasz się z nami? – Spytał Riker
-Jasne, czemu nie.
-Idę z wami- krzyknęła Delly
-No i gites, idziemy wszyscy.
Matt rozmawiał z Delly, Alex rozmawiała z Rylandem, Rockym i Rossem, a Riker szedł z tyłu z Mag.
-Magg.. Słuchaj.. Jesteś na mnie zła za ten naszyjnik i scenką z rana?
-Riker proszę cię, czemu mam być zła..
-To dobrze- uśmiechnął się i mocno przytulił Magg i tak wszyscy szli w stronę domu Anny.
Doszli tam po dziesięciu minutach.
-To co? Widzimy się jutro? – Spytał uśmiechnięty Ross
-Pewnie- odpowiedziały dziewczyny
Matt pocałował Delly w policzek, a Ratliff za krzaków to obserwował i kipiał złością (?)
Wszyscy się pożegnali, a dziewczyny i ich kuzyn weszli do środka, a Lynch’owie wrócili do domu. Doszli tam w dziesięć minut.
-Ej! Gdzie Ratliff?- Spytała Delly, mimo że dobrze wiedziała, że cały czas ich obserwował.
-A wyszedł parę minut po was gdzieś.
Rodzeństwo weszło do domu.
-A Delly możesz być dumna! Twój kochany braciszek Ross przeprosił dziewczyny i zaczął wszystko od nowa.
-Właściwie, co robiliście, jak mnie nie było?- Spytała, Delly
-Jesteś zmęczona, my też, więc wszystko opowiemy Ci jutro, a w sumie to dzisiaj, bo już jest grubo po północy.
-Okej, idę się ogarnąć i spać. Dobranoc!- Rzekła blondynka i udała się do łazienki
Reszta zrobiła to samo i nawet nie słyszała, kiedy Ell przyszedł do domu, wzięła prysznice z poszła spać tak samo jak Maggie, Alex, Matt i Ciotka Anna…
 ____________
 OMG, tyle się męczyć nad rozdziałem, ale w końcu jest ^^
Może nie zalicza się do najlepszych, ale mamy nadzieje, że się podobał :) 
Serdeczne pozdrowienia ! 
~Renia, ~Pysiek ♥

6 komentarzy:

  1. wszystkie powtórzenia jutro, a w zasadzie dziś zmienie.. I tak jestem wykończona pisaniem :>
    Jeszcze raz przepraszam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega ,super ,fajny ,zaebisty i tak dalej ...
    ~~Czekam na next :DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty, świetny, mega, super, fajny... no długo tak można te synonimy wymieniać! ;) Czekam na next i mam nadzieję, że pojawi się za niedługo =D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ♥ Uwielbiam waszego bloga ^^

    OdpowiedzUsuń