~Christian~
Stałem tam i patrzyłem na swoje dawne
przyjaciółki. Zmieniły się i to bardzo. Już mnie nie potrzebują ...mają innych
przyjaciół, ale co robią w Los Angeles? Te dziewczyny, które stały przede mną
są już dorosłe. Prawie. Alex ma już chyba szesnaście lat. Mała blondyneczka z
niebieskimi oczami, które już nie są wiecznie smutne. Teraz w jej oczach jest
błysk radości. Niestety. boli mnie to, że ten błysk znika w chwili, gdy patrzy
na mnie. Dawniej to ja go wywoływałem. Maggie? To już kobieta. Piękna młoda
kobieta, wyglądająca na szczęśliwą. Obok niej stał wysoki blondyn i obejmował
ją w pasie. Moja Żabka znalazła sobie chłopaka, a ja nie mogłem go
przetestować. I nagle ogarnęła mnie wściekłość. Wściekłość na ich nowych
przyjaciół, którzy zastąpili moje miejsce. Wściekłość na siebie! Wściekłość
nawet na nie, za to, że już mnie nie potrzebują. No i oczywiście wściekłość na
Alex za to, że tak nagle się pojawiła wszystko przypominając, rozpalając mnie,
a później zostawiając samemu sobie i nie pozwalając mi nic wytłumaczyć! Ale co
tu wytłumaczyć? Schrzaniłem wszystko, ale nie wiem czy żałować. Przy Angeli
byłem przecież szczęśliwy, to ona wtedy była moim oczkiem w głowie, a one
musiały pogodzić się z tym, że nie zawsze będę je niańczył.
-Nie
wiem czy mamy co wyjaśniać.- odpowiedziała Alex takim oziębłym i beznamiętnym
tonem. Boże, jak się zmieniła. "Nie zniszczysz nas już..."-
przypomniały mi się jej słowa z parku. Czy to oznacza, że prędzej to zrobiłem?
-Owszem
mamy. Dziewczyny proszę. - zacząłem do nich podchodzić, kiedy przed szereg
wyszło dwóch blondynów i brunet, który otworzył mi drzwi.
-Powiedziały,
że nie chcą, więc daj im spokój i wyjdź stąd! - powiedział jeden z blondynów.
Krew we mnie dosłownie wrzała!
-Kim
ty, do cholery, jesteś, żeby się wpieprzać?!
-Jestem
Ross. Miło mi... A teraz wyjdź.- wskazał mi dłonią drzwi. Wyminąłem go i
popatrzyłem w oczy Maggie.
-Magg?
Proszę... - brunetka niemal niezauważalnie skinęła głową i popatrzyła na Al. W
jej oczach błyszczały łzy. Ona tego nie chciała...
-Dobrze.
Porozmawiajmy. - powiedziała Maggie i wymijając wszystkich wyszła na zewnątrz.
Jeszcze raz popatrzyłem na blondynkę, ale widząc, że nie rusza się z miejsca
zrezygnowany wyszedłem za brunetką.
~Maggie~
-Maggie
tak strasznie...
-Przepraszasz?
Tak wiem.
-Jestem
taki...
-Głupi?
Tak wiem.
-Nie
chciałem, żeby tak..
-Wyszło?
No wiem.
-Masz
zamiar cały czas mi tak przerywać? - zapytał zirytowany
-Nie.
Po prostu znam już tą twoją stałą gadkę, Christian.
-Ale
to nie jest ta "stała gadka", Magg. Ja naprawdę przepraszam. Tak
bardzo za wami tęskniłem.
-Słuchaj,
chcesz wiedzieć co o tym wszystkim myślę? - zapytałam. Byłam strasznie
zdenerwowana i nakręcona. Patrzyłam na niego ciskając oczami pioruny, a on
niepewnie przytaknął.
-Myślę,
że jesteś okropny! Czy kiedykolwiek pomyślałeś o tym, żeby napisać? No wiesz,
tak bez okazji. Czy kiedykolwiek pomyślałeś, żeby złożyć nam życzenia na
urodziny czy świętą? Czy ty do cholery jasnej kiedykolwiek o nas pomyślałeś,
chociażby przez sekundę? Jestem pewna, że nie, bo przestałyśmy cię obchodzić.
Więc przestań łgać i pieprzyć, że tęskniłeś, ale wiesz co? Może pocieszę cię
tym, że z biegiem czasu ty mnie też przestałeś obchodzić!
-Ciebie?
-Mnie...Alex
potrzebowała więcej czasu. Nie wiem co myślała i czy jeszcze wspominała o
tobie, ale po pewnym czasie w końcu przestała wypytywać się i mówić o tobie.
-Czyli
zapomniałyście... - czemu robi mi się go żal? Przecież mnie zranił! Zranił
nas..
-A
na co liczyłeś człowieku?! Że zaraz po tym jak sobie łaskawie o nas przypomnisz
i przyjdziesz po tak długim czasie my rzucimy ci się w ramiona i pieprzniemy w
kąt obecnych przyjaciół, tak jak ty to zrobiłeś z nami?!
-Nie.
Nie liczyłem na to, ale liczyłem na zrozumienie. - on chciał zrozumienia?
-Zrozumienia?
- prychnęłam pod nosem.
-Maggie
czy dasz mi wytłumaczyć? Wszystko, od początku?
-Okay.
Mów... - Zaczęło się od poznania Angeli. No wiesz przyjaciele i te sprawy.
Ciągle opowiadałem jej o was, że jesteście najważniejsze i że rozumiemy się bez
słów. Wtedy wydawała się być niemal zazdrosna. Kiedy byliśmy już parą
powiedziała, że na naszych randkach już nigdy więcej nie chce słyszeć o was.
Byłem na nią tak strasznie wściekły, ale omotała mnie. Przez to zacząłem się wami rzadziej spotykać. Nie chciałem jej stracić, więc skupiłem się na niej, bo
byłem raczej pewny, że nasza przyjaźń przetrwa wszystko. - skupił się na niej.
Więc poświecił naszą przyjaźń dla miłości. To już wiem, dlaczego reakcja Alex
była taka na wieść o moim związku z Rikiem. Nie chciała powtórki z rozrywki.
Ygh, dlaczego ja płaczę?! -Angela dawała mi szczęście. Nie musiałem się
martwić, że stało się coś złego u niej w domu. Zapominałem o troskach.
Przepraszam, Żabko, ale cieszyłem się, że nie muszę was niańczyć. - och, a więc
byłyśmy tylko jego ciężarem, który trzeba niańczyć. -Później oczywiście
przychodziły wyrzuty sumienia, ale zawsze obiecywałem sobie, że porozmawiam z
wami w szkole, co praktycznie nigdy mi się nie udawało, gdyż ciągle była przy
mnie Angela. Pamiętasz, jak spotkaliśmy się we trójkę w naszym parku, a później chodziliśmy po mieście? Tak świetnie się wtedy bawiłem, co nie potrwało długo.
Jedna z koleżanek Ang zobaczyła nas i zadzwoniła do niej. Po powrocie do domu
mama powiedziała mi, że była Angela i że chciała pilnie porozmawiać. Wiesz
jak się przestraszyłem? Bałem się, że mogę później obwiniać was o jej stratę.
Nazajutrz postawiła mi ultimatum: albo ona i moje szczęście, albo wy. Nie to,
że wy mi go nie dawałyście, tylko zacząłem czuć, że to już nie o takie
szczęście mi chodzi. Dlatego przestałem się odzywać i tak strasznie tego
żałuję. Dochodziły do mnie słuchy, że znowu miałaś problem z klasą, albo Becky,
że Alex znów zaczepiał ten debil Brandon, ale ja musiałem udawać że już mnie to
nie obchodzi, a w rzeczywistości marzyłem, żeby mu nakopać, albo pokazać tej
panience, że to ty byłaś tam królową. - on też płakał. Moje łzy zaczęły płynąć
szybciej, kiedy przypomniałam sobie te wszystkie momenty z dawnej szkoły. Tak
bardzo pragnę o nich zapominać. -No i czas na koniec bajki. Przyszło zakończenie
roku, a my z Ang mieliśmy plany. Byłem tak zaabsorbowany tymi przygotowaniami
do wyprowadzki, a moje myśli krążyły wokół studiów i złego samopoczucia Angeli.
Wyjechałem... Wyjechałem nie żegnając się z moimi księżniczkami. Nie było dnia
, żebym nie myślał co się z wami dzieje. Tak strasznie przepraszam Maggie. -
Christian zakończył swoją mowę, a ja nie miałam pojęcia, co mu powiedzieć.
Dowiedziałam się tylu rzeczy... Tylu nieprzyjemnych, ale szczerych. Złapałam
się za głowę i z wrażenia usiadłam na krawężniku chodnika. Nie tamowałam łez,
bo po co? -Zrozumiem jeśli każesz mi odejść, ale proszę. Wybacz mi. -
usłyszałam za sobą rozżalony głos chłopaka.
-Christian
ja..
~Ellington~
Siedzieliśmy
w salonie oglądając film, choć tak naprawdę każdy myślał o czymś innym.
Siedziałem na fotelu, a mój wzrok przesuwał się po moich towarzyszach. Riker
siedział naprzeciwko mnie i patrzył w okno prawdopodobnie wypatrując powrotu
Maggie. Ross siedział na kanapie i przytulał do siebie zasypiającą Alex. Obok
siedział Rocky i bacznie obserwował swojego brata i dziewczynę. No co jest?
Czyżby Rocky był zazdrosny? Następnie mój wzrok powędrował na jedną parkę
mianowicie Rydel i Matta. Przytulali się i co chwilę coś do siebie szeptali,
śmiejąc się słodko do siebie. Brakuje jeszcze tego, żeby zaczęli się ślinić na
swój widok. Ale co mi jest?! To przecież moja przyjaciółka! Powinienem się
cieszyć jej szczęściem. Kiedy tak się nie da. To ja mam być powodem jej
uśmiechu. Zniesmaczony tym widokiem i torem moich myśli odwróciłem głowę znów
w stronę telewizora. Kto puścił ten badziew? Zdziwiłem się kiedy na ekranie
zobaczyłem jeden z odcinków hiszpańskiego tasiemca. Kiedy chciałem chwycić za
pilota, żeby to wyłączyć w kieszeni poczułem wibracje swojego telefonu. Widząc
kto dzwoni wyszedłem z salonu.
~Narrator~
Nagle
wszyscy odwrócili głowy w stronę wejścia do salonu, gdzie w tym samym czasie
wbiegli Ell i Maggie.
-Słuchajcie!
- krzyknęli w tym samym czasie.
-........
________________
Heejka! W końcu nie musieliście tyle czekać prawda? Jak wam się podobał?
Zostawcie w komentarzu opinie, bo to zachęca do pisania i dajee dużegggooo kopa.
Pozdrawiamy <3
~Pysiek i Renia <3
mi się bardzo podobał :D
OdpowiedzUsuńa Christian głupio zrobił
jeśli ktoś stawia Ci ultimatum to znaczy, że Cię nie kocha
pozdrawiam <5
daaajj szybko, bo cie znajde i utłukę :3 Serio?! W takim momencie, serio?
OdpowiedzUsuńYhh...
KOmentarze dają dużego kopa? xD okej a więc ekhem
OdpowiedzUsuńRozdział osinfcpiwghfnveiohv *.*
A najbardziej mnie zdziwiło że dodałyście tak szybko Gorączka,grypa a może katar? xD Nie wiem co wam dolega ale mi pasuje xD
Czemu Christian mowi na Magg ''ŻABKO'' xD i najbardziej mnie zastanawia ''żeby mu nakopać, albo pokazać tej panience, że to ty byłaś tam królową.''
w czym królową? *.* xD
hahaha czekam z nie cierpliwością na następny rozdział i wytłumaczenie o co chodzi z tą żabka i królową! :D
Bo chodzi o to, że Christian traktował Maggie jako królową, a nie tego plastika, która uważała się za nią. A co do "Żabki” to cierpliwości. Powinnaś dowiedzieć się tego już niedługo :D
OdpowiedzUsuńA i dziękujemy za miły komentarz ;>