W
poprzednim rozdziale..
~Narrator~
Nagle
wszyscy odwrócili głowy w stronę wejścia do salonu, gdzie w tym samym czasie
wbiegli Ell i Maggie.
-Słuchajcie!
- krzyknęli w tym samym czasie.
~Narrator~
- Wybaczyłam Christianowi!
-Kelly wraca! – przyjaciele krzyknęli
w tym samym czasie wywołując zdziwienie u wszystkich
-Co?! – tym razem w tym samym czasie odezwała się Rydel i
Alex. Maggie popatrzyła na przyjaciółkę
przepraszająco, a Ell ze zdziwieniem na Delly.
-Przepraszam. Chciałam powiedzieć, że bardzo się cieszę. Emm
muszę iść bo przypomniało mi się, że zostawiłam włączonego laptopa na górze.
-Ale Ryd Twój laptop jest tutaj. – krzyknął za nią Rocky
kiedy ta nieobecna kierowała się w stronę schodów
-Ten drugi… - mruknęła cicho ale na tyle, żeby reszta
usłyszała.
-Jaki drugi? – zapytał Matt, ale już nikt mu nie
odpowiedział. Zastanawiało go dlaczego
humor Delly tak szybko uleciał. Wyszła taka nieobecna z pokoju… - To ja do niej
pójdę. – powiedział szatyn i już po chwili go nie było.
-A ja jadę powiedzieć rodzicom. Widzimy się później! –
Perkusista krzyknął i z entuzjazmem wybiegł z domu Lynchów. Teraz każdy swoją
uwagę przeniósł na Maggie i na Alex. Atmosfera była ciężka. Dziewczyny wpatrywały się
w siebie i tylko one wiedziały co czuje ta druga. W pewnym momencie Alex
podniosła się z sofy i skierowała się w stronę drzwi frontowych.
-Alex no! Przestań… - krzyknęła i ruszyła za nią Maggie.
-Ale ja nic nie robię. Tylko idę do domu. – blondynka uśmiechnęła
się i ruszyła.
-Czekaj idę z Tobą. – Maggie zrównała się z przyjaciółka i
obie ruszyły w długą drogę do domu zostawiając trzech Lynchów pod znakami
zapytania.
~Maggie~
Dobijała mnie
ta cisza. Szłyśmy kompletnie się nie odzywając do siebie.
-Długo
jeszcze będziesz taka milcząca? Alex co miałam zrobić? On opowiedział mi
wszystko. – powiedziałam zirytowana. Nienawidziłam kiedy karała mnie za coś
swoim milczeniem i udawaniem, że jest ok. Serio wolałabym, żeby się na mnie
wydarła…
-Maggie ale
serio jest ok. Nie mogę się złościć na Ciebie za to. Zrobiłaś to co uważałaś za
słuszne i to na co mnie nie stać. Nie umiem…ale Ty umiałaś i cieszę się, że w
pewnym sensie odzyskałaś przyjaciela. – blondynka przystanęła i przytuliła
mnie.
-Czyli nie
jesteś zła? – zapytała niepewnie
-Byłam, ale
sobie coś uzmysłowiłam i doszłam do wniosku, że zachowuję się absurdalnie.
-Dziękuję,
ale… Mała nie wyciągaj pochopnych wniosków i może porozmawiaj z Christianem?
-Przestań…
Nie proś mnie o to. Nie teraz. Zapomnijmy i chodźmy bo głodna jestem. – Nie tracąc
dłużej czasu poszłyśmy do domu. Tam oczywiście nie zastałyśmy nikogo. Anna była
w swojej kancelarii bo mówiła, że ma jakąś dziwną sprawę, a Matt został u
Lynchów. Właśnie… Oni. Pasowałoby z nimi porozmawiać ale to później..
-Co chcesz? –
z letargu wyrwał mnie głos Alex
-Heee? –
zajęczałam podnosząc do góry jedną stronę górnej wargi marszcząc przy tym nos,
co wywołało śmiech blondynki. Bardzo inteligentnie Magg, brawo. Chwilę potem sama
zaczęłam się śmiać. Nie oszukujmy się Alex ma bardzo zaraźliwy śmiech.
-Twoja mina…
Hahahah, bezcenne! –śmiała się jak szalona – Wracając. Pytałam o to co chcesz
do jedzenia. Bo wiesz… Ciebie do kuchni nie wpuszczamy kochaniutka. – znowu się
zaśmiała podczas gdy lustrowała zawartość lodówki. – Hymmm mogę zrobić kanapki
sub, bo wiesz co innego dłużej się robi i w ogóle…
-Haha tak.
Po prostu przyznaj się, że jesteś leń i nie chce Ci się robić nic innego.
-Rozgryzłaś
mnie cukiereczku. – zamruczała zmysłowo na co obie wybuchłyśmy śmiechem.
-Panno
Mathers jestem skonsternowana pani tokiem myślenia.
- Cóż.. i co
my z tym zrobimy?
-Myślę, że
kanapki. Jestem głodna a zrobiłaś mi smaka.
-Och..
Naszym celem jest sprawianie przyjemności, panno Smith. – puściła mi oczko i
zabrała się za robienie kanapek chichocząc co chwilę i kręcąc głową. Uwielbiam
kiedy po między nami panuje taka atmosfera i wygłupiamy się wzajemnie.
~*~
Nasycone
usiadłyśmy na sofie w salonie i oglądałyśmy film, kiedy odezwała się Alex:
-Jak Ci się układa
z Rikiem? – zaskoczyła mnie tym…
-Cóż.. sama
nie wiem. Jesteśmy ze sobą krótko ale wydaje mi się, że chyba bardzo dobrze. –
pokiwała głową ale zaraz znów się odezwała.
-To dobrze,
ale powiedz mi kiedy będzie trzeba skopać mu tyłek. – uśmiechnęłam się na te
słowa i pokiwałam głową.
-A co z
Tobą?
-Ze mną? –
zmarszczyła brwi
-No z Tobą i
Rossm. – zrobiłam tak zwane brewki a blondynka spuściła głowę i nie wierze,
zarumieniła się.
-Och to… Nic
nie ma. Znaczy… Kuźwa!
-Dobra nie
motaj się. A tak na serio?
-No lubię
go. Jest fajny i w ogóle. Przystojny i słodki. O! I troskliwy. Dla niego nawet
zrezygnowałabym z sałatek owocowych. – na te słowa wybuchłam śmiechem.
-No nie
wierzę. Oddałabyś sałatki? Stara a Cię wzięło. – dałam jej kuksańca w bok i w
dobrych humorach wróciłyśmy do oglądania chińskiej dramy o nazwie „Paradise
Kiss”.
~Matt~
Siedzieliśmy
z Delly u niej w pokoju. Bezskutecznie próbowałem zwrócić na siebie jej uwagę.
-Dobra bo
nie wytrzymam. Co się dzieje?
-A co ma się
dziać? Nic się nie dzieje.
-Rydel
przecież widzę. Zachowujesz się tak odkąd Ratliff powiedział, że jakaś Kelly
wraca. Kto to jest? Rozmawiaj że mną Rydel, rozmawiaj proszę. – złapałem ją za
dłoń i czekałam aż może w końcu się odezwie.
-Kelly to
panienka Ella. Ciągle wyjeżdża, długo jej nie ma, nie wiadomo co robi tam na
świecie a do tego go okłamuje, ale on i tak ślepo jej wierzy. Więcej jej nie
ma, niż jest, a gdy już się pojawia on do niej leci jak na skrzydłach. – czemu jej
słowa mnie zabolały? Czy ona?
-Czy ty go kochasz?-
dziewczyna nagle się ożywiła.
-Nie! –
zaprzeczyła twardo – Tylko boli mnie to, że to przez nią zaczęliśmy się ciągle kłócić.
Stosunki z „Najlepszych przyjaciół” spadły na „Koledzy” ale boję się, że jak
znów wróci będziemy tyko „partnerami z zespołu”.
________________
I oto kolejny rozdział. Jak się podoba? Zachęcamy do tego aby wyrażać swoje opinie w komentarzach, które są bardzo mile widziane.
Pozdrawiamy Pysiek i Renia :*