~NARRATOR~
- Co to ma być?!- zapytał zdenerwowany Riker
- Zdjęcia z imprezy urodzinowej Mag! Ktoś sobie nieźle z was zakpił.- wtrąciła Alex, ale zamilkła zaraz po tym gdy całe towarzystwo popatrzyło na nią gniewnie.
- Kurcze, tak być nie może, przecież R5 strasznie na tym ucierpi! Kto mógł zrobić takie coś?!- Rocky coraz bardziej podnosił głos, a jego wyraz twarzy był bardzo niepokojący.
- To jeszcze nic. Na razie zobaczyliście tylko chłopców w bokserkach, patrzcie dalej. - Powiedziała Alex biorąc laptopa na swoje kolana i przesuwając myszką po ekranie. Dalsze zdjęcia były jeszcze gorsze. Chłopcy tańczący na stole kompletnie zalani, Ratliff z alkoholem w rękach tańczący z nim przytulanego, Rocky rozmawiający z roślinką, Alex i Ross trzymający się za ręce i przytuleni, Delly śpiąca z Mattem na kanapie przytuleni do siebie oraz Riker całujący tlenioną blondyneczkę. Na sam widok tego zdjęcia Mag posmutniała.
- Coooo?! Nie, błagam powiedzcie, że to nie ja całuję tę panienkę! Błagam.
- Heh, owszem ty. Na zdjęciu nie widać, ale nawet nie wiesz jak się do siebie przyssaliście. - burknęła brunetka, a Riker na te słowa pobiegł do łazienki krzycząc coś o umyciu zębów i wypłukaniu ust.
- No to się porobiło.- szepnął Matt i przytulił do siebie Piknki, Ell zaś kipiał ze złości.
- Najgorzej będzie, jeśli jakieś tanie brukowce dorwą się do tych zdjęć. Wtedy wymyślą tyle strasznych plotek, że to się w głowie nie mieści.- powiedział Ross i popatrzył po towarzystwie.
- Mam pomysł! - krzyknęła Maggie. - Matt, albo Alex. Porozmawiajcie z Anna, w końcu jest świetnym prawnikiem.
- Tak, to może się udać, Mama na pewno sobie z tym poradzi. - potwierdził Matt, odrywając się od Rydel i wstając z kanapy.
- No, a może porozmawiajmy z ciocią jutro? Jest już późno, po co ją denerwować na noc. - wtrąciła Alex
- Tak, Al ma rację. - przytaknął Rocky i wymienił z dziewczyną urocze uśmiechy, co nie spodobało się Rossowi
- Ok, wróciłem Coś mnie ominęło?- zapytał wchodzący do salonu Riker.
- Nie.- odpowiedzieli chórem.
- Dobra to co robimy?- zapytała Alex
-Grajmy w paintballa - krzyknął Ellington.
-Jasne! Tak, tak, tak, taaaaa!!!.- podniecony zabawą Rocky wybiegł na zewnątrz do ogrodu.
*Oczami Rossa*
Wyszliśmy za Rockym i dzieliliśmy się na drużyny.
-Dobra to są dwie drużyny. Pierwszej kapitanem będzie Rocky, a drugiej Ross. - rozkazała Rydel
-Delly, a mogę nie grać. - odezwała się Alex
- Emm, a coś się dzieje?- zapytała Pinki
- Yyyy tak. znaczy nie... nie. Po prostu nie chce mi się.
-To ja też nie gram!- zaoferował się Rocky. O nie nie nie! Trzeba coś z tym zrobić.
-Tak Rocky, a to dlaczego? Przecież przed chwilą byłeś taki podekscytowany. - zaśmiałem się, a ten popatrzył na mnie gniewnie.
-Tak, Ross ma racje. Idź i się baw Rocky. - zaśmiała się Alex i poszła usiąść na leżaku.
- Ale nie będziesz tak tu sama siedziała i patrzyła się jak my gramy!- krzyknął Riker z końca ogródka.
- To ja z nią zostanę. I tak nie chciało mi się biegać i brudzić farbą. - uśmiechnąłem się do Alex co odwzajemniła
- Serio nie musisz, ale jak chcesz. - odezwała się. Zaraz po tym podszedłem do niej i usiadłem na drugim leżaku, tak, że siedzieliśmy twarzą w twarz, a reszta zgrai poszła się bawić.
- Alex mało wiemy o sobie. - zwróciłem uwagę przyjaciółce.
- Ross, wiesz tyle ile powinieneś. - zdziwiły mnie jej słowa. Jak to tyle ile powinienem. Posłałem jej pytające spojrzenie. - Pozwól,że zacytuję: "Kryje w sobie pięćdziesiąt odcieni".
-Co? Alex, czemu nie chcesz mi powiedzieć?
-Po co? Słuchaj ja nie mogłam nigdy nikomu ufać. Jak mieszkałam w Nowym Jorku jedynymi bliskimi osobami była Maggie i Christian. Proszę nie dziw się, że jestem skryta.
- Kim był Christian?- zapytałem. Co to za facet?!
- Tak bardzo złakniony informacji, panie Lynch. Nie odpuścisz nie?- popatrzyła na mnie, ze skrywanym rozbawieniem. Pokręciłem przecząc głową. Zaśmiała się i zaczęła opowiadać. -Christian to były przyjaciel mój i Magg za czasów dzieciństwa. Kiedy któraś z nas miała problemy on je rozwiązywał. Zawsze traktował nas jak małe siostrzyczki. Był z roku Magg. Pamiętam, że zawsze nazywał nas Maleńkimi bo mimo wieku byłyśmy strasznie niskie. Znaczy Magg to pół biedy, ale ja? To, to dopiero była masakra. - zaśmiała się na samo wspomnienie.
-Wiesz chyba nie wiele urosłaś od tamtego czasu.- zaśmiałem się, a ona zmierzyła mnie groźnym spojrzeniem po czym sama się zaśmiała.
-Chyba nie.
- Kontynuuj.
- Na czym to ja skończyłam? A tak! No więc to była prawdziwa przyjaźń, aż później on skończył gimnazjum i poszedł do liceum. Znalazł dziewczynę i przyjaciół, którymi nie musiał się ciągle opiekować. - dziewczynie polowi zaczęły sączyć się z oczu łzy i skapywały na jej splecione dłonie na kolanach. - Kontakt się zmniejszył, gdyż Ana była zazdrosna o swojego "misiaczka" - powiedziała z oburzeniem i zrobiła cudzysłów w powietrzu. - Takim o to sposobem zapomniał o istnieniu jakiejś Alex i Maggie. Ale my głupie ciągle sobie tłumaczyłyśmy, że to tylko chwilowe, że nie mógł zapomnieć o przyjaźnie trzech osób trwającej od piątego roku życia. Łudziłyśmy się tak rok, aż doszła do nas wiadomość, że Christian wyjechał z NY i wiesz co?- spojrzała na mnie załzawionymi oczkami - I głupek się nie pożegnał. Prawdziwy przyjaciel nie? - prychnęła drwiąco.- No i cóż tu więcej dodać? Później został mi tylko ten małpiszon, którego uwielbiam, a ja zostałam jej. Koniec bajki. - uśmiechnęła się i otarła łzy.
- A rodzice? Co z nimi? - zapytałem. Kuźwa no! Ja i ta moja cholerna ciekawość.
- Zbyt dużo informacji, panie Lynch... zbyt dużo. Tę bajkę opowiem Ci kiedy indziej. No więc teraz ja chcę coś wiedzieć. - uśmiechnęła się. Dziewczyna która przed chwilą płakała i przywołała straszne wspomnienia teraz jest uśmiechnięta. Podziwiam ją.
- A co byś chciała wiedzieć?
- Hymmm nie wiem. Jaki jesteś, czego się boisz, co lubisz? W końcu mogę poznać prawdziwego Rossa Lyncha, a nie "gwiazdę" Rossa Lyncha. - uśmiechnęła się.
- Boję się? Proooosze Cię.... - powiedziałem, ale uległem pod jej świdrującym spojrzeniem - oj no dobra. Boję się horrorów ale tylko wtedy jeśli sam je oglądam! Lubię szczerość i altruizm. Lubię spędzać czas z przyjaciółmi i rodzeństwem mimo, że to małpy.
- O wypraszam sobie. - wtrąciła Alex.
-Mała nie Ty małpa. Rodzeństwo małpy. - zaśmiałem się a ona dołączyła do mnie.
- Aaaa, no tak. Tu się zgodzę. Dobra kontynuuj.
- Jaki jestem pytasz? Jestem boski! Piękny, wysportowany, umięśniony na caaaałym ciele - zrobiłem brewki, a przyjaciółka wybuchła perlistym śmiechem.
- Taaak, a do tego taki skromny.- dorzuciła.
- Tak to też! hahaha... nie, nie. Żartuje, żartuję. Myślę, że zdążyłaś już zauważyć, jaki jestem. Od jakiegoś czasu nieufny. Lubię romantyzm, a szczególnie jeśli chodzi o wyjątkową dziewczynę. Zawsze stanę w obronie przyjaciół i rodziny. Muzyka to tak jakby moja "dziewczyna". Heeeej! Nie śmiej się! Wiem, że to głupie porównanie, ale się nie śmiej.- powiedziałem widząc, że dziewczyna pęka z bezgłośnego śmiechu.
- Ok, ok, już nie będę. - powiedziała, ale długo nie wytrzymała i znów się roześmiała tym razem na głos. Cudowny dźwięk.
- Ooooo nie. Pamiętaj, że ja znam twoją słabość. - zaśmiałem się szatańsko i zacząłem podchodzić do leżaka przyjaciółki.
-O nie! Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! Nie zrobisz tego!
- Owszem zrobię!- puściłem się biegiem za blondynką, gdy ja dogoniłem co łatwe nie było złapałem ją za biodra i oboje wylądowaliśmy w zielonym żywopłocie. kiedy leżałem na Alex zacząłem ją łaskotać po żebrach, a ta nie wyrabiała ze śmiechem i szamotaniem się. Machała rączkami i w końcu wyszło tak, że i ona łaskotała mnie po żebrach. Nasze ręce zwędrowały pod nasze koszulki i tak oto oboje mieliśmy bezpośredni kontakt ze skórą tej drugiej osoby.
- Wet za wet, panie Lynch!- krzyknęła dziewczyna ze śmiechem i zaczęła łaskotać mnie tym razem po brzuchu.
- I Vis-à-vis, panno Mathers!- uczyniłem to samo co ona mi. Naszym wygłupom nie było końca. Turlaliśmy się po trawie łaskocząc się. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się i patrzyliśmy się na siebie.
- Chyba jeszcze nigdy się tak fajnie nie bawiłam. Nawet z Christianem. - powiedziała patrząc mi w oczy. Ja leżałem na niej, a nasze ręce nie zmieniły położenia. Było naprawdę przyjemnie.
- I vice versa, panno Mathers. - uśmiechnąłem się do niej. Wow, teraz tak się jej przyglądam i widzę mała dziewczynkę z bladą cera, głębokimi niebieskimi oczkami i pełnymi różowymi usteczkami. Z zapatrzenia obudziło mnie delikatne pociągnięcie za włosy.
-Wybacz, chciałam tylko wyciągnąć Ci liścia z włosów. - Zaśmiałem się, widząc, że ona też ma ich pełno. Ze liści pełno, nie włosów.
-Ciekawe skąd one się tam wzięły?- "zamyśliłem" się
- Mnie się pytasz? Nie mam pojęcia. - zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek. - Dziękuję za ten cudowny czas, ale mam prośbę. - pokiwałem głową, dając znak aby mówiła dalej. - Czy mógłbyś ze mnie zejść? Jesteś trochę ciężki i coś mi się wbija w plecy. - uśmiechnęła się niewinnie.
- A tak... jasne. Sory. - zarumieniłem się, wyciągnąłem ręce z pod jej koszulki i wstałem z niej. Pomogłem wstać Alex i razem poszliśmy do domu.
- Może pooglądamy jakiś film? - zaproponowałem
- Wiesz, jestem trochę zmęczona.
- A może pójdziemy do Ciebie i zagram Ci piosenkę która ostatnio napisałem?
- Ooo! Pewnie!- klasnęła w dłonie, po czym złapała mnie za rękę i porwała na górę w stronę swojego pokoju. Dziewczyna ułożyła się na łóżku i wsłuchiwała się w piosenkę, którą niedawno skończyłem. Sam nie wiem kiedy, ale dostałem takiej weny, że powstała piosenka. Śpiewałem jej Stay with me i patrzyłem jak powoli zasypia. Kiedy już myślałem, że śpi odłożyłem jej gitarę i kierowałem się do drzwi.
- Zostań ze mną dziś. - odwróciłem się w jej stronie po tym jak sennie zacytowała kawałek mojej piosenki.
-Z przyjemnością. - odpowiedziałem i położyłem się obok blondynki. Położyłem się na boku i objąłem ją ranieniem, a ta wtuliła się w mój tors. Sam nie wiem czemu ale spodobało mi się to. Przytuliłem się do niej mocniej i tak oboje zasnęliśmy.
______________________________
Witajcie, po ponad miesiącu. Wybaczcie, za tak długa przerwę! Obiecujemy, że bez uprzedzenia nigdy więcej takowa się nie zdarzy! Obiecujemy! I proszę nie winić Reni o to, że tak długo nie było rozdziału bo szczerze to ja zawiniłam.
Teraz łapcie takie coś. Mam nadzieję, że się spodoba, a jeśli nie to mamy nadzieję, że nas o tym poinformujecie.
Jeszcze raz bardzo przepraszamy kotecki za taka obsuwę. Wybaczycie?
Pozdrawiamy i życzymy udanych wakacji! :*
Pysiek i Renia!
sobota, 26 lipca 2014
środa, 16 lipca 2014
Libster blog award
Zostałyśmy nominowane do Libster Blog Award prze Ronnie Lynch bardzo dziękujemy <3
Pytania:
Pytania:
- W jaki sposób poznałaś R5?
Renia: Zaczełam oglądać A&A i spodobał mi się Ross no i tak wyszukując o nim informacji natknęłam się że gra w zespole rodzinnym no i potem szukałam ich piosenek i bardzo mi się spodobały, no i wyszło na to że jestem R5er od dobrych dwóch lat :D
Pysiek: Praktycznie tak jak Renia. Zaczęłam przeglądać informacje i.... BAM! Ross jest członkiem zespołu R5. Mimo, że nie słucham popu to ich muzyka baaardzo mi się spodobała :) - Czy lubisz Laurę Marano?
Renia: Tak, Tak <3 Księżniczka *_*
Pysiek: Oczywiście! Jest wspaniała i taka prawdziwa, a nie pusta ja większość tych hollywoodzkich gwiazdeczek. - Jesteś za Rydellington?
Renia: Oczywiście, czekam tylko żeby oficjalnie powiedzieli, że są razem :D
Pysiek: Lubię tę parę, chociaż boję się, że jeśli będą razem może to wpłynąć jakoś na zespól. - Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Renia: Guns N' Roses- Don't Cry, strasznie ich dużo nie umiem wybrać ;/
Pysiek: Och. Nie umiem wybrać. Kocham wszystkie piosenki zespołów rockowych i heavy metalowych. Uwielbiam wszystkie piosenki Metallicy, Guns N'Roses, Bullet for my valentine, Rise Against, Dead By April, Red Jumpsuit Apparatus i wielu innych zespołów. - Krótko opisz siebie.
Renia: Nieśmiała, skromna, nie pewna siebie.
Pysiek: Szczera, ironiczna, sarkastyczna, empatyczna, altruistka., buntownicza. A i smiało mogę powiedzieć, że ludzie biorą mnie za wandala (Renia, pamietasz? XD ) - Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem?
Renia: Wszystko przez moją przyjaciółkę Gabi :P Ona mnie namówiła do założenia mojego pierwszego bloga w życiu :D (http://r5-and-raura-time-to-love.blogspot.com)
Pysiek: Kiedyś chciałam spróbować pisać więc założyłam własnego bloga. Rozmyśliłam sie i go usunęłam, a Renia zaproponowała mi współautorstwo. - Raura vs. Raia.
Renia: Raura forever <3
Pysiek: Oczywiście, że Raura! Raura na zawsze <3 Uważam, że Raia jest bezsensowna gdyż ona jest starsza od Rossa, ma chłopaka, a i co to jeszcze miało być .....? A tak! Nie dorasta Laurze do pięt. - Masz rodzeństwo?
Renia: Tak, trzech braci... Dwóch starszych, a jeden młodszy :)
Pysiek: Tak. Dwie starsze siostry i jedną młodszą oraz dwóch starszych braci i jednego młodszego. Taaaa moi rodzice nie mieli co robić xD - Kogo z zespołu (R5) najbardziej lubisz?
Renia: Wszystkich kocham tak samo, ale jak mam wybierać to Riker <3
Pysiek: Wszyscy są wspaniali, ale jak mam być szczera to faworyzuje Rossa <3 - Jakie masz drugie imię?
Renia: Jola :D
Pysiek: Sylwia xD - Czego najbardziej nienawidzisz w ludziach?
Renia: Fałszywości, Dwulicowości...
Pysiek: Musiałabym się straaaaasznie rozpisać, aby wypisać tu wszystko czego nienawidzę w ludziach. "Sama mam w sobie 50 odcieni, demonów " więc nie mogę kogoś "potępiać". Ale szczerze? Nie lubię kiedy ludzie są egoistyczni. Zawzięci i niedoceniający się. Ludzie fałszywi i osoby które mają tak nudne życie, że zajmują się cudzym budzą we mnie... odraze? Tak, myślę, że to odpowiednie słowo. Jest jeszcze wiele tego, ale nie chcę tu nikogo zanudzać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)